poniedziałek, 30 kwietnia 2012

I już prawie maj...

Minął kwiecień i nawet udało się bez zwyczajowego marudzenia ;), na które od czasu do czasu "publicznie" sobie pozwalam ;).

Dzisiaj notki merytorycznej nie będzie, mam niewiele czasu i muszę uciekać do kuchni ukręcić nowy krem. Dotychczas używany właśnie się skończył. A w międzyczasie dotarły nowe półprodukty, więc tym razem będzie ulepszona formuła :D

A w nadchodzącym miesiącu poopowiadam trochę o mojej przygodzie z naturalną pielęgnacją, ale to dopiero po podsumowaniu miesiąca, które, nota bene, muszę też szybciutko przygotować :)

Buziaki :*

2 komentarze:

  1. znasz się na robieniu kremów? To świetnie, przydasz mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle się znam, co... usiłuję się znać ;) i trochę kombinuję, czasem nieudolnie :o...

      Usuń