poniedziałek, 30 lipca 2012

Skinfood, Ancient Rice Series - podsumowanie

Czas na kilka słów podsumowania ryżowej serii Skinfood.

Cały program pielęgnacyjny obejmuje 7 produktów, a są to:
- puder do mycia twarzy
- first serum
- tonik
- serum [tym razem nie first ;)]
- emulsja
- krem
- maska w formie okładu lub też tzw. pack do samodzielnego sporządzenia [mieszanina pudru i esencji ryżowej]



Całość, oprócz działania ogólnego ma także funkcje przeciwzmarszczkowe.


Hm... powiem, że nie wyobrażam sobie nałożenia wszystkich 6/7 kroków podczas jednego rytuału pielęgnacyjnego. Dlaczego? Ponieważ wydaje mi się, że takie zestawienie byłoby niemożliwie-masakrycznie treściwe :o.
Próbowałam z trzema dostępnymi produktami w serii, którymi dysponowałam i całość jak dla mnie była za tłusta. A to, podkreślam, tylko trzy kroki!
Być może seria sprawdziłaby się u ekstremalnie suchych cer, odwodnionych, o cienkiej skórze, przy zmarszczkach, ale nie u mnie :o

Natomiast produkty solo, do włączenia w inne programy pielęgnacji, jak najbardziej - pozostawiły na mnie dobre wrażenie :).

niedziela, 29 lipca 2012

Skinfood, Ancient Rice Emulsion

Opis producenta:

Emulsja zawierająca składniki aktywne z trzech różnych gatunków ryżu, która nawilża, odżywia i ujędrnia skórę.

- ryż czerwony: wzbogacony w polifenole, silny antyoksydant
- ryż zielony: zawiera chlorofil o zielonej barwie, który doskonale radzi sobie z zaczerwienioną skórą
- ryż czarny: wzbogacony w antocyjany, związki, które wzmagają elastyczność skóry


Sposób użycia:

Nałożyć wystarczającą ilość na twarz, delikatnie rozcierając i pozostawić do kompletnego wchłonięcia.
Kolejny produkt z linii Ancient Rice, który swego czasu namiętnie testowałam.
Opakowanie podobne do tego, w którym zawarto tonik. Produkt dodatkowo zapakowano w płócienną torebkę z lnianego płótna, przywodzącą na myśl skojarzenia z workami na ryż :).

Konsystencja emulsji jest bardzo lekka, przyjemna. Ma ona ładny, delikatny zapach, którego nie potrafię sprecyzować :]. Fantastycznie się rozprowadza po skórze, dawno nic nie sprawiło mi tyle frajdy podczas aplikacji :)
A po wszystkim... twarz się błyszczy :P Oj, trochę czasu mija, nim kosmetyk zaczyna się wchłaniać. Ewidentnie coś na noc.
Kiedy już minie odpowiednia ilość czasu [np. nocka :P] i emulsja może wykazać się działaniem, dostajemy miękką i lekko natłuszczoną skórę, miłą w dotyku, jakby ujędrniona.
Można ją kupić za +/- 25$.

Cena: ok 88 zł / 155 ml

sobota, 28 lipca 2012

Skinfood, Ancient Rice Serum

Opis producenta:

Serum z mikrokapsułkami zawierającymi składniki aktywne z trzech różnych gatunków ryżu, które nawilża, odżywia i ujędrnia skórę.

- ryż czerwony: wzbogacony w polifenole, silny antyoksydant
- ryż zielony: zawiera chlorofil o zielonej barwie, który doskonale radzi sobie z zaczerwienioną skórą
- ryż czarny: wzbogacony w antocyjany, związki, które wzmagają elastyczność skóry

Sposób użycia:
Po aplikacji toniku, wycisnąć kilka porcji serum na grzbiet dłoni, rozmasować/ugniatać emulsję w celu wymieszania składników z rozgniecionych mikrokapsułek zawartych w kosmetyku. Mieszaninę delikatnie wmasować w skórę twarzy.

Tak jak poprzednio w przypadku toniku, tak i w przypadku serum miałam do czynienia z próbkami, które wystarczyły mi na jakieś 10-12 dni stosowania. Opakowanie cieszy oko, oczywiście jest spójne dizajnersko z całą serią.

Serum ma konsystencję, hm... kremożelu, tak bym to chyba określiła. Jest jednolite i nie ma w nim żadnych wyczuwalnych drobinek, mikrokapsułek... chyba, że są naprawdę mikro ;)
Ma ładny zapach, tym razem już bez nuty alkoholowej ;) i bardzo łatwo się je rozsmarowuje na skórze. Wchłanianie kosmetyku jest szybkie i już w kilka minut skóra gotowa jest do kolejnych etapów pielęgnacji. Pozostawia glow, aczkolwiek nie ma on w sobie cech jakiejkolwiek tłustości.
Cera po jego użyciu jest przyjemnie nawilżona i elastyczna, naprawdę czuć to pod palcami, zatem obietnice producenta, przynajmniej krótkofalowo, są spełnione.
Nie podrażnia, nie zauważyłam zapychania, serum bardzo dobrze spisało się na mojej buźce. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to ów blask po jego zastosowaniu [co sprawia, że stosowałabym je raczej na noc], ale ja generalnie lubię mat, a Azjaci, jak wiadomo - glow a'la zdrowa skóra. Dostępny za ok. 26$.

Cena: ok 90 zł / 50 ml.

piątek, 27 lipca 2012

Skinfood, Ancient Rice Toner

Opis producenta:

Tonik zawierający aktywne składniki pochodzące z trzech różnych rodzajów ryżu oraz olejki eteryczne i wodę ryżową, aby zapewnić nawilżenie, odżywienie oraz ujędrnienie od wewnątrz.

Cenny ryż - czerwony, zielony i czarny był serwowany królewskiej rodzinie Zjednoczonej Stilli - starożytnemu królestwu Korei. W zależności od koloru ryżu dostarczały one bogatych i odżywczych składników:

- ryż czerwony: wzbogacony w polifenole, silny antyoksydant
- ryż zielony: zawiera chlorofil o zielonej barwie, który doskonale radzi sobie z zaczerwienioną skórą
- ryż czarny: wzbogacony w antocyjany, związki, które wzmagają elastyczność skóry


Sposób użycia:
Mocno wstrząsnąć opakowaniem, aby połączyć warstwy wodne z olejkami eterycznymi. Po zmieszaniu wylać odpowiednią ilość na wacik kosmetyczny i przetrzeć skórę.
Lub też skropić palce i wklepać bezpośrednio w skórę twarzy.

Hm... od czego tu zacząć.
Pierwszy rzut oka - opakowanie, które jest śliczne i stylowe, jednakże przyznać uczciwie muszę, że nie dane mi było, bo produkt testowałam z kilkunastu próbek.

Konsystencja toniku - cóż, tu wiele napisać nie można, wodnista, tradycyjna dla tego rodzaju kosmetyku.
Tonik ma bardzo delikatny zapach, ale... przebija przez niego bardzo wyraźnie woń alkoholu. Ja akurat nie skreślam takich rozwiązań, bo ten składnik nie robi krzywdy mojej cerze, a jako że ma ona skłonności do niespodzianek mam tu od razu dodatkową funkcję dezynfekującą. Ale wiem, że nie każdemu to pasuje, więc uznałam za słuszne podzielenie się tą informacją.
Po aplikacji miałam wrażenie, że skóra delikatnie szczypała. To pewnie też przez ten alkohol. Niby nic nieprzyjemnego, ale... ;)
Sam tonik podziałał na mnie lekko nawilżająco i... natłuszczająco, przy czym to drugie było znacznie odczuwalne. To chyba te olejki w składzie osadziły się na powierzchni. Przez co wchłanianie kosmetyku trwało znacznie dłużej niż w przypadku tradycyjnych toników i pozostawił on na powierzchni skóry lekki film. Z tego względu nadaje się raczej na noc, niż na dzień [lub dla skóry bardzo suchej].
Ogólnie pozostawił na mnie dobre wrażenie. Skóra po jego użyciu była miękka, natłuszczona i przyjemnie jędrna.
Dostępny na ebay za ok. 26$.

Cena: ok 90 zł / 155 ml

czwartek, 19 lipca 2012

Essence, nowości na jesień 2012 - Colour Arts

Znów przybywam z wieściami o Essence :).
Tym razem już nie limitka, ale zapowiedź nowego asortymentu, jaki pojawi się pod koniec lata lub wczesną jesienią na drogeryjnych półkach.
Nie powiem, wygląda ciekawie.
I nareszcie coś zupełnie nowego!
Jestem pewna, że każda z was znajdzie tu coś dla siebie :) Tylko popatrzcie...




Wygląda ciekawie, prawda?
A jest to zestaw do kompletnego DIY jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe :D
Oprócz szeregu sypkich pigmentów, które można pewnie używać tez solo, znajdziemy bazę do wykonania lakieru, błyszczyka i cieni kremowych :)
Wystarczy wybrać odpowiednie odcienie, dodać do bazy i voila! Można stworzy, niepowtarzalne kolory, indywidualnie dopasowane do naszych potrzeb.
Dla ułatwienia dodano też wielozadaniowy aplikator i słoiczki do mieszania :)
Teraz, jeśli lubicie stylizacje typu mono [ja np. lubię :)] nie będzie problemu z doborem idealnie pasujących odcieni na oczy, usta i paznokcie.

I przydałaby się jedynie jeszcze jakaś fajna baza do eyelinera żelowego, ale już nie będę narzekać ;)

Co sądzicie o nowym asortymencie? Będziecie miksować?

środa, 18 lipca 2012

Rozbita...

Właśnie wstałam z wieczornej drzemki.
Miało być standardowe 15 minut na zregenerowanie sił, bo zazwyczaj tyle mi wystarcza i po tym czasie automatycznie się budzę. Tymczasem spałam prawie 1,5 h i nie wybudziłam się sama, tylko z małą 'pomocą' :]. A to znaczy, że kiepsko ze mną :o i mój organizm potrzebuje snu. Czuję się totalnie rozbita, a co za tym idzie - niezdolna do myślenia...
Dlatego notki z prawdziwego zdarzenia niet. Plan na dziś = pójść wcześnie spać. Choćby przed północą...





To tyle marudzenia na dziś :o
Dobranoc ;]

wtorek, 17 lipca 2012

Essence, Trend Edition - New in Town

Od jakiegoś czasu w szafach Essence mniej więcej dwa razy do roku zmieniany jest stały asortyment. Część produktów znika z półek, wprowadzane są inne, zupełnie nowe lub też dotychczasowe w świeżej kolorystyce. Takie zmiany zazwyczaj zapowiada trend edycja i dziś będzie o tym. Nowy asortyment zostanie przedstawiony i wprowadzony do szaf z nadejściem owej trend edycji o nazwie New in Town.


W nowym asortymencie przewidziano:

- dwa nowe kolory cieni w kremie Stay All Day

- eyeliner w pisaku

- tusze do rzęs Multiaction: wersja klasyczna, superczarna i wodoodporna

- balsamy do ust

- i lakiery do paznokci w nowych kolorach i buteleczkach, o których obszerniej pisałam już na blogu TUTAJ


Od razu w oczy rzuciły mi się cienie w kremie. Wreszcie coś w 'prawdziwym' kolorze [do tej pory były to barwy zupełnie neutralne i bezpieczne]. Jeśli nie kombinowano nic przy formule i będą nadal tak niezawodne i trwałe, trafią do mojej kosmetyczki :]. Oczywiście ciekawa jestem nowych lakierów, szczególnie tego, jak kolorystyka przedstawia się na żywo.
Zaskoczona jestem serią MultiAction, bo tusz w różowej wersji można kupić już od dawna-dawna. Czyżby miała nową formułę? :/ Ciekawe, jak w akcji wypada wersja superczarna.
Balsamy i pisak do oczu poza moim zainteresowaniem.

I tylko zastanawiam się, czy to wszystko, czy może Essence jeszcze nas zaskoczy większą ofertą nowości?

poniedziałek, 16 lipca 2012

Essence, Limited Edition - Cherry Blossom Girl

I znów Cosnova zaskakuje :)
Kolejne przecieki dotyczące limitki Essence. Tym razem czas już nie tak bardzo odległy, bo do sklepów [przynajmniej na Zachodzie] wejdzie w okolicach września :)
A będzie to kolekcja o nazwie Cherry Blossom Girl.

Cóż tym razem przygotowała dla nas marka?
Będą to:

- poczwórne cienie do oczu


- eyelinery w pisaku z podwójną końcówką do wykonania różnej grubości kresek, dwa rodzaje


- rozświetlacz w pędzelku pod oczy


- pomadki w formie kredki


- róż do policzków


- nabłyszczający puder do ciała


- cztery lakiery do paznokci


- gadżecik - papierowe rzęsy o wymyślnym kształcie :)



Nie powiem, bardzo ładna kolekcja :), utrzymana w ciepłej, koralowo-pomarańczowej kolorystyce nawiązującej do barw jesieni. Ale trochę mi tu zgrzytają pewne akcenty, bo w sumie Cherry Blossom kojarzy się z wiosną, a papierowe rzęsiska z kwiatami to już rozkwitające lato ;). Nazwa przywołuje wspomnienie limitki z ubiegłej wiosny - Blossoms Etc... Nawet buteleczki od lakierów są bliźniaczo podobne :P
No dobra, nie będę się czepiać ;)

Czy coś kupię?
Hm... po obejrzeniu zapowiedzi chcę dużo. Czwórka cieni, róż, rzęsy, dwa lakiery, jasną pomadką też bym nie pogardziła :). Puder do ciała też mi się podoba, choć uważam, że to gadżet wyjątkowo wakacyjny a nie jesienny, kiedy trzeba schować ciało pod cieplejszym okryciem. No chyba, że mówimy tu o wyjątkowo ciepłym schyłku lata :] - oby i ten w tym roku taki był. Wtedy pięknie podkreśli nam opaleniznę np. Ale nie mam go na liście must have. Wygląda na zbyt pomarańczowy.
No właśnie - ten pomarańcz... niezbyt przepadam :P. I zakup uzależniam od tego, w jakm stopniu produkty okażą się być nasycone tym kolorem, a na ile zdjęcia przekłamują jego jaskrawość :P.

Czas pokaże na ile kolekcja wyczyści mi portfel ;)
A Wy ostrzycie sobie pazurki na tę limitkę?

sobota, 14 lipca 2012

Catrice, wycofywane produkty [jesień 2012]

Pora na tę mniej przyjemną część związaną z wprowadzeniem nowego asortymentu do szafy Catrice.
Czyli lista produktów, które już wkrótce znikną z półek.

- Absolute Eye Color Mono Eyeshadow nr 110, 130, 270, 280, 320, 360, 390, 510
- Made to Stay [cienie w musie] nr 010, 030
- Precision Eye Pencil nr 030, 050
- Khol Kajal nr 050, 080, 090
- tusze do rzęs: Lash Plus Lash Growth Volume Mascara 010, Maximum Resist 010
- serum przyspieszające wzrost rzęs Lash Plis Intensive Lash Growth
- eyelinery żelowe nr 030, 040

- błyszczyki do ust Colour Show - Colour & Stay Lip Gloss nr 010, 020, 030, 060, 080, 090, 120, 130, 140
- błyszczyki do ust Lip Appeal, Moisture & Shine nr 040, 060
- pomadki do ust Ultimate Colour nr 100, 150
- pomadki do ust Ultimate Shine nr 050, 110, 160

- podkład w musie Matt Mousse Make Up nr 010, 050
- podkład Perfect Resist Make Up nr 010, 020, 030
- podkład Infinite Matt Make Up nr 040
- puder Skin Finnish Compact Powder nr 040
- róże defining Duo Blush nr 010, 020, 030, 050
- róż wielobarwny Multi Colour Blush nr 010, 040

- lakiery do paznokci nr 220, 330, 410, 560, 610, 620, 630, 670, 700, 860
- lakier Ultimate Nudes nr 040

Powiem szczerze, że ten news wymusił na mnie zakup jednego z cieni mono, który odkładałam już od bardzo dawna. Reszta produktów nigdy nie wpadła mi w oko.
A Wy? Robicie zapasy?
Będziecie za czymś tęsknić?

piątek, 13 lipca 2012

Catrice - nowości jesien 2012

Ostatnie dni zdecydowanie obfitują w informacje dotyczące kosmetyków produkowanych przez Cosnovę :). Najpierw przecieki Essence, potem Cucuba, na końcu jeszcze więcej przecieków o limitkach, tym razem od Catrice, a dzisiaj oficjalna lista nowych produktów.

Zaczynamy :D

- nowe kolory cieni "jedynek"


- dwie nowe propozycje dla cieni w musie


- kredki do oczu Eye pencil


- jeszcze więcej kredek do oczu, tym razem z linii Kohl Kajal


- nowe maskary i odżywka do rzęs/brwi


- jeszcze jeden tusz do rzęs, tym razem "dwustopniowy"


- lip tinty


- błyszczyki z linii Lip Appeal


- dwa nowe kolory pomadek Ultimate Colour


- i jeden z Ultimate Shine


- pomadka żelowa określona jako Ultimate Lip Glow - Lip Colour Intensifier


- baza rozświetlająca pod makijaż


- rozświetlacz w klasycznej formie prasowanej


- nowe kolory różów z linii Defining Blush


- róże wielokorowe


- matujące podkłady - musy [dwa nowe kolory]

- nawilżające fluidy o formule bezolejowej w czterech odcieniach


- i oczywiście lakiery - te zwykłe



- i jeden nowy do serii Ultimate Nudes



I jak Wam się podobają nowe propozycje?
Przyznam, że sporo wpadło mi w oko.
Z cała pewnością na dłuższą chwilę zawieszę oko w dziale pomadki/lip tinty/błyszczyki. Zainteresowały mnie bardzo ciemne kolory i soczyste czerwienie. Ciekawa jestem, czy kolor pomadki UC w rzeczywistości będzie brązem czy może głębokim burgundem. I kusi mnie to żelowe dziwadełko.

Produkty do oczu jakoś mnie nie zachwyciły. Kolory cieni nijakie, zupełnie nie moje. kredki poza moim zainteresowaniem, wolę linery płynne lub żele. Być może zakupię fioletowy cień w kremie.
Zapas tuszy w mojej szufladce ostatnio bardzo się powiększył, zatem maskary raczej mnie nie kuszą. Poza tym nigdy nie miałam żadnej od Catrice. Czy to błąd? Polecacie?

Lakiery rozczarowują [mnie], reszta nieszczególna.
Podkłady to nie moja bajka [wolę BB Creamy już od bardzo dawna], rozświetlacz obadam, ale nie sądzę, żeby mnie zainteresował [no chyba, że daje taflę absolitną], baza rozświetlająca wydaje się być inspirowana tą z limitki Hidden World.
Róże też jakieś takie smutne [może na żywo będą wyglądać lepiej?].

Ufff, rozpisałam się.
A jakie są Wasze spostrzeżenia? Co Wam wpadło w oko na tyle, że trafi do Waszych kosmetyczek?

czwartek, 12 lipca 2012

Rytuał pielęgnacji włosów ver. 6.0

Ostatni post o Jericho Rose nie ukazał się bez przyczyny ;).
Pomijając fakt, że naprawdę uważam tą linię produktów za wartą uwagi :].
Na tyle, by zdradzić od pięciu lat w moim życiu obecną Joannę Rzepę z zieloną etykietą i kupić ten szampon.
No i siłą rzeczy macie newsa o tym, co będzie można zobaczyć pośród pozycji w poście zakupowym :).

Wracając do tematu - ostatnio pokończyły mi się produkty do pielęgnacji włosów i nadeszła pora na zmiany. Przy okazji wietrzenia magazynów powyciągałam z sekretnej szafy trochę napoczętych staroci z myślą o zużyciu do końca :)

A zatem...
- mycie włosów szamponem Timotei, Jericho Rose, Moc i Blask do włosów normalnych
- maska Charles Worthington Results Color Bright
- spray do włosów z keratyną i innymi półproduktami
- Marion, NatiraSilk, jedwabna kuracja - do końcówek
- Joanna Rzepa, Kuracja wzmacniająca - do wcierania w skórę głowy

środa, 11 lipca 2012

Warte uwagi: Timotei Jericho Rose


Do tej pory nie miałam zaufania do produktów oznaczonych logo Timotei.
Kampania medialna swoje, ale od dłuższego czasu jestem już świadomym konsumentem i nie łatwo mnie nabrać na marketingowe slogany i podrasowane fotki ;).
Produkty Timotei były omijane przeze mnie szerokim łukiem z uwagi na słabe składy. Nie lubię, kiedy oszukuje się mnie zapowiedzią obecności jakiegoś składnika, podczas gdy jest go w kosmetyku mniej niż konserwantu.

Ostatnio jednak mój wzrok przykuły nowe buteleczki, jakie znalazłam na sklepowych półkach. Ze zdziwieniem popatrzyłam na markę - to Timotei :) Oczywiście wiedziona instynktem od razu odwróciłam opakowanie tyłem i pomijając słodko-mdlące opisy przeszłam do meritum - składu.
O, cóż to za zdziwienie odmalowało się na mojej twarzy, bo... ten okazał się całkiem do rzeczy!
Może nie jest to kosmetyk, który spełni oczekiwania wszystkich, bo np. w szamponie znalazł się SLES, ale ja akurat akceptuję ten element w składzie i nie uważam go za jakieś niewyobrażalne zło ;). Producent deklaruje brak parabenów.
Dość wysoko znalazły się ekstrakty i to całkiem ich sporo oraz inne substancje, korzystnie wpływające na stan włosów.

W skład tej linii produktów wchodzą zarówno szampony jak i odżywki, są też i kosmetyki typu 2w1. Znajdziemy różne rodzaje, odpowiadające różnym potrzebom włosów :).

Cieszy fakt, że firma wychodzi naprzeciw oczekiwaniom rynku i jego uczestników :)
Po serii Organic, która pod względem składu była całkiem udana, lecz niestety ciut droga, pojawia się kolejny fajny zestaw kosmetyków o przyzwoitym składzie za rozsądną cenę :)

Ceny oscylują w granicach 6-10 zł za mniejsze pojemności [200/250ml].


EDIT: Zainteresowanych pogłębieniem tematu zapraszam na recenzję :)

wtorek, 10 lipca 2012

Mój program pielęgnacji ver. 8.0

... czyli lecimy z tym koksem na całego ;)

Od miesiąca z okładem bawię się w testowanie azjatyckich specyfików pielęgnacyjnych. Do tej pory było nieco "ostrożnie". Teraz startuję pełną parą :), z maseczkami, peelingami i innym arsenałem :P. Nie dorobiłam się tylko toników. Jeszcze. Bo to jedynie kwestia czasu :D
Nadchodzący miesiąc zaplanowałam pod znakiem zwężania porów, w ruch zatem pójdą wszelkie tigtening packi i temu podobne serumy.
A widzę to tak:

RANO:
- oczyszczanie twarzy płynem micelarnym Eveline, Hydra Expert
- hydrolat z dzikiej malwy
- serum z witaminą C
- serum BRTC Pore Tightener
- BB Cream [obecnie Iope Repair]
- puder bambusowy

WIECZOREM:
- oczyszczanie twarzy pianką Missha Creamy Latte Greentea Cleansing Foam
- peeling gąbką konjac
- serum z lukrecją
- hydrolat z dzikiej malwy
- BRTC Overnight Pore Tightener

Oprócz powyższych planuję przetestować próbki peelingów i tightening packów, zdzieraki do zaskórników oraz azjatyckie maseczki, m.in. Pore Clearing Volcanic Mask od Mizona i Missha Tornato Ampule White Clay Mask i osławione, kultowe Uguisu :P plus kilka innych jednorazówek :)
Na razie odpuszczam wielostopniowy rytuał samego oczyszczania, nie mam na to czasu...

poniedziałek, 9 lipca 2012

Dodatki z kobiecej szufladki - czerwiec

Ups! Trochę mnie nie było...
Ale wracam :D Z kolejną częścią podsumowania miesiąca.
Tym razem poza-kosmetycznie. Czyli dodatki :)
W zasadzie zbieranina z dwóch miesięcy, bo to co zamówione w maju nie dotarło do mnie na czas.
Zapraszam do oglądania :)
- kolczyki prezenciki ;)


- wisiorek-kluczyk z fioletowym serduszkiem


- i bransoleta z kameą w stylu wiktoriańskim


Kolczyki chyba przerobię na swoją modłę, bo wolę wiszące :P, już mam nawet pomysł :)
A na bransoletkę czaiłam się już od dłuższego czasu. Uwielbiam kameowe dodatki!

czwartek, 5 lipca 2012

Wishlista na lipiec

...czyli misterny plan zakupowy na nadchodzących 31 dni.

I muszę szczerze przyznać, że niczego na ten miesiąc nie sprecyzowałam.
Szał rozbiórek kosmetyków azjatyckich wciągnął mnie na tyle, że w zasadzie nie wiem, czym zaskoczy mnie jutro i lepiej nie planować niczego, jak się ostatnio o tym przekonałam :].

Na pewno zaś w tym miesiącu dobiorę:
- Catrice, cień #110 Gilbert's Grapefruit
- tonik ślimakowy Yedam Yun Bit - do zestawu z kremem, chcę mieć komplet w pielęgnacji
- Orientana :D - odlewki kremów do twarzy i pod oczy
- prawdopodobnie tonik Skinfood Peach Sake Pore
- i wszystko inne, co wpadnie mi w oko i narobi smaka [wiem, bardzo precyzyjna jestem :P]