Oprócz tego, co dla ducha, czyli świetnego towarzystwa, było też coś dla ciała, czyli szampan i pyszne babeczki upieczone przez Łasucha na diecie czyli Anetę. Niebo w gębie, a ten krem na wierzchu był chyba najpyszniejszym jaki w życiu jadłam. Chcę przepis :D!
Zlot stał się też świetną okazją do pomocy dla przytuliska dla piesków w Rachowie. Organizatorki przygotowały loterię na rzecz schroniska, w której można było wygrać śliczne zestawy kosmetyków...
oraz przeprowadziły zbiórkę karmy dla psiaków.
W spotkaniu tym razem uczestniczyły:
1. http://
2. http://
3. http://
4. http://
5. http://
6. http://
7. http://
8. http://
9. http://
10.http://
11. http://
12. http://
13. http://
14. http://
15. http://
16. http://
17. http://
18. http://
19. http://
20. http://
21. http://
22. http://
23. http://
24. http://
25. http://
26. http://
Zdjęcia podkradłam od Agi bo ja jak zwykle pozapominałam wszystkiego, czego można zapomnieć, w tym aparatu fotograficznego :/
Ogromnie się cieszę, że po raz kolejny udało mi się spotkać z dziewczynami. Atmosfera była wspaniała, zostało nam sporo czasu na ploty, ploteczki i integrację :)
Mam nadzieję, że wkrótce znów to powtórzymy!
Przeogromnie dziękuję Agnieszce oraz Patrycji za organizację zlotu. Chapeau bas! Było perfekcyjnie :) Na każde wspomnienie buzia sama mi się uśmiecha :)
Do tego zostałyśmy obdarowane mnóstwem podarunków, które były miłym dodatkiem do tego wydarzenia. Pewnie jesteście ciekawe, zatem postanowiłam wrzucić "małą" fotorelację :)
Bibeloty od Drogerii Sekret Urody. Urocze drobiazgi. Podoba mi się miniatura płynu do demakijażu - idealna pojemność na wyjazdy. Poręczne lusterko plus kosmetyczka, aby wszystko na wspomniany wyjazd zapakować :D
Kosmetyki od Barwy. Z chęcią przetestuję nową wersję kremu z siarką. Znam starą i całkiem mile ją wspominam. Może wkrótce wypiszę recenzję :)
Biały Jeleń i Corine de Farme. Produkty tych marek cieszą się dobrymi opiniami w sieci.
Podarunek od Original Source :) Do tej pory, mimo wielu pokus, nie miałam okazji używać produktów tej firmy. Ale jak to mówią "nie chciała góra do Mahometa...". No i jest! Cieszę się przeogromnie,że będę miała okazję poznać te kosmetyki bliżej :)
Mariza to kolejna marka, o której głośno na blogach i zbiera dobre opinie, a mi ciągle do niej nie po drodze ;) Urzekły mnie holograficzne drobinki w tym lakierze :) Jest śliczny!
A tu gift od Oceanic. Coś wspaniałego - bo takich rzeczy nigdy za wiele. Idealne na podróż czy do torebki i do "stacjonarnej" łazienki. A do tego nie trzeba się martwić, że coś się wyleje ;) Zajmują mało miejsca a mogą zastąpić praktycznie cały rytuał pielęgnacyjny: od demakijażu, przez peeling, do zadbania o potrzeby skóry [np. mamy tu chusteczki przeznaczone specjalnie do cery trądzikowej]
I kolorówka:
Pomadka od Astor. Piękny, czerwony, głęboki odcień mi się trafił [choć ciut pomogłam szczęściu, dziękuję :*]. Plus próbka podkładu :)
Wibo jak zwykle stanęło na wysokości zadania i obdarowało blogerki uroczą torebeczką z różową kokardką, w której znalazły się takie oto cudowności :)
Rimmel również dorzucił coś od siebie - tym razem zestaw tusz plus płyn do demakijażu. Tego tuszu właśnie używam od jakiegoś czasu i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Lubię to!
Vipera też zadbała o blogujące dziewczyny :) Paletka cieni w uniwersalnych kolorach idealnie się sprawdzi :)
Dużym zaskoczeniem była dla mnie paczuszka od Drogerii Natura :) Do tego tak uroczo zapakowana!
I coś, co rozpuściło mnie totalnie i na amen. Na ślad marki Madame Lambre trafiłam jakiś tydzień przed tym, kiedy po raz pierwszy przeczytałam o tych kosmetykach na blogach. Ta koncepcja, te opakowania! Oglądając ich stronę prawie zaśliniłam monitor i jedynie zawartość mojego kosmetycznego magazynu powstrzymywała mnie przed kliknięciem kolejnego kremu czy cienia. A tu taka niespodzianka! The dream came true!
Wśród podarunków znalazła się również gratka dla blogerek kulinarnych. Makarony Barilla, produkty marki Kupiec oraz Orbit i słodkości Wawel :). Owsiankę Kupiec już pochłonęłam [co za aromat owoców dodanych do mieszanki], a Michałkami zamierzam delektować się przez najbliższe dni :) Kokosowy smak to strzał w dziesiątkę! Jeszcze nigdy nie próbowałam tej wersji, a białe bardzo lubię :) I choć kulinarnie akurat nie błyszczę, to niedługo pewnie spróbuję zmajstrować jakąś lasagne :] Oczywiście z Barilla w roli głównej :)
I jeszcze jedna niespodzianka - suplementy diety Plusssz i FemiMag. Zwłaszcza przydatne zimą, a już mi szczególnie, bo mój organizm ostatnio dość mocno jest wyjałowiony :/ Rozpoczynam kurację!
Jeszcze raz dziękuję Organizatorkom za ogrom pracy. Wspaniale było się spotkać :) Do szybkiego zobaczenia!