niedziela, 15 kwietnia 2012

Bioderma, Photoderm AR SPF 50 / UVA 33, Krem tonujący do skóry naczynkowej

Dzisiaj drugi post z mini-serii o filtrach.

Jako że w tej materii niezwykle trudno mi, jako posiadaczce cery mieszanej [tłustej w strefie T] dobrać odpowiedni krem, aby nie świecić się jak wysmarowana smalcem, a nie chciałam kupować w ciemno, bo kwota za całą tubkę niemała... postanowiłam zaopatrzyć się w mini produkty. Niby za mało, aby ocenić produkt w działaniu długofalowym, ale wystarczająco, by przekonać się, jak zachowuje się doraźnie na skórze.
Poza tym od filtra nie oczekuję nie wiadomo jakich właściwości pielęgnacyjnych... wystarczy, aby dobrze chronił i w miarę wyglądał ;)
Dziś historia jednego z nich :).

Opis producenta:

Krem tonujący do skóry z problemami naczynkowymi.
Zapewnia optymalną ochronę przed promieniowaniem UVA-UVB, dzięki połączeniu nowego systemu filtrów z kompleksem Bioprotection, który pobudza naturalny system obronny skóry oraz chroni przed zmianami w obrębie DNA; Formuła kremu została wzbogacona kompleksem Rosactiv, który chroni i uszczelnia naczynka krwionośne oraz zapobiega powstawaniu trwałego zaczerwienienia skóry.
Chroni skórę wrażliwą i delikatną, często zaczerwienioną i z widocznymi naczynkami przed szkodliwym działaniem słońca. Posiada działanie łagodzące i zmniejszające przekrwienie. Naturalny kolor pozwala zatuszować zaczerwienienie skóry oraz innego rodzaju zmiany skórne. Zalecany w przypadkach umiarkowanego i silnego nasłonecznienia. Lekka, delikatna konsystencja, łatwo się rozprowadza i nie zatyka porów, nie zawiera środków zapachowych. Bardzo dobrze tolerowany, fototrwały, wodoodporny.






Krem zakupiłam w formie próbki 5 ml w ramach akcji szukania filtru idealnego.
Zdecydowałam się na wersje kolorową, w nadziei na korekcyjne funkcje filtru - podczas używania blokerów często nie można używać kolorówki typu podkład/puder, gdyż destabilizują kluczowe składniki ochronne. Miałam nadzieję, że trochę ukryje niedoskonałości mojej cery.

Sam filtr ma postać dość rzadkiej, jasnobeżowej emulsji. Chociaż gdy zobaczyłam go po raz pierwszy to miałam wrażenie, że jest za ciemny. Ale nie. Plusem ogromnym jest jego lekkość, płynność, co znacznie ułatwia aplikację. Krem bardzo dobrze wtapia się w koloryt skóry, nie robi efektu maski nawet przy kilku warstwach. Nie widać go na twarzy i... no właśnie. Nie widać, ale też i żadnych niedoskonałości nie przykrywa :s. Właściwości korekcyjne zerowe.
Sam kosmetyk na twarzy zostawia błyszczącą powłoczkę, ale jakby suchą - nie klei się, nie jest tłusta. Jednak efekt jest trochę denerwujący. Po 2-3 godzinach zaczyna być coraz gorzej i tym razem skóra już robi się tłusta. Absorbentki pomagają na krótko. Z nawilżaniem nijako, ja nie zauważyłam różnicy. Trochę się ściera - generalnie jak większość filtrów [kołnierz kurtki po tygodniu stosowania jest cały wytapetowany].
Bezzapachowy. Nie zatykał u mnie porów. Nie warzył się.
O właściwościach ochronnych ciężko mi się wypowiadać, bo stosowałam go w zimie, kiedy to za bardzo nie miał przed czym chronić ;). Wierzę producentowi na słowo ;).
Trochę drogi :|
Ogólnie rzecz biorąc jednak mnie rozczarował.

Cena: ok 50 zł / 30 ml

3 komentarze:

  1. Szkoda że za taką cenę jest słaby.
    :]

    OdpowiedzUsuń
  2. O Kochana mnie też rozczarował,sama mam problem z moją mordką.
    Na mnie działa tylko z Garniera;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest mój niezbędnik na lato. Od zeszłego lata się z nim nie rozstają w wakacje.

    OdpowiedzUsuń