czwartek, 19 kwietnia 2012

Apivita Sunscreen SPF 50

O filtrowaniu odcinek piąty.
Dzisiaj grecki wynalazek od firmy Apivita

Opis producenta:

Filtr słoneczny zapewnia mocną ochronę przeciwko promieniowaniu UVA i UVB dzięki naturalnym oraz organicznym filtrom i dodatkowi opuncji.
Przeciwdziała powstawaniu i redukuje plamy pigmentacyjne, poprawia koloryt skóry dzięki dodatkom kopru morskiego i krwawnika.
Ekstrakt z opuncji intensywnie nawilża, a polifenole z oliwy i likopen działają antyoksydacyjnie, zwalczają wolne rodniki i przeciwdziałają fotostarzeniu skóry.

Krem nie zawiera składników syntetycznych, które mogą powodować szkodliwe efekty dla zdrowia i otoczenia. Bez parabenów, silikonów, propylene glycolu, ethanolaminy i parafiny.

Hypoalergiczny, wodododporny.





Dostałam ten filtr od mojego Dobrego Duszka, niby próbka na potestowanie, w rezultacie okazało się, że to prawie cała tubka.
Opis kosmetyku wyglądał conajmniej zachęcająco.

Już samo opakowanie wzbudziło moją sympatię, przyjemne połączenie żywej, słonecznej żółci i czerni...
Ale to zawartość jest najważniejsza, więc teraz trochę o niej :).

Filtr ma postać dość gęstego kremu i lekkim, piaskowo-kremowym zabarwieniu. Kolorek meeeega jasny i bardzo neutralny. W praktyce nie widać go na twarzy, ale jednak w magiczny sposób nieco łagodzi on zaczerwienienia i leciutko wyrównuje koloryt.
Mimo gęstej konsystencji całkiem łatwo i przyjemnie się rozprowadza po skórze. Szybko się wchłania, nawet nakładany w obfitej ilości. Po aplikacji skóra jest sucha, wygładzona, ze średnim glow, który jednak szybko można zniwelować odrobiną pudru bambusowego i jest CUUUUDO!!! Oba kosmetyki świetnie ze sobą współdziałają, a mat pozostaje na długo.
Filtr świetnie nawilża, dla mnie okazał się idealny przy kuracji kwasami.

Kilka słów pragnę też poświęcić zapachowi, który jest bardzo delikatny, ale nie sposób go pominąć. Jest bardzo nietypowy. Przypomina mi zapach mokrego piasku i morskiej bryzy na greckiej plaży :D. Urzekający :).

Jestem tym produktem bardzo przyjemnie zaskoczona. I o ile raczej nie lubię używać filtrów i robię to z konieczności, o tyle ten produkt po prostu mnie zauroczył. Używanie go to sama przyjemność!
Szkoda jedynie, że jest tak trudno dostępny. Ten egzemplarz przywędrował do mnie z Grecji, można go "ustrzelić" w kilku miejscach w sieci.

Cena: ok. 20 € / 50 ml

2 komentarze:

  1. Hmm... W tym roku akurat jadę do Grecji wiec może uda mi się go kupić ;)

    OdpowiedzUsuń