Skoro buziak już wypielęgnowany ;) to czas na włosy :D
Dobrnęłam wreszcie do dna odżywki w sprayu Tresemme. Kolejne opakowanie z poczynionych zapasów out :D
I nagle okazało się, że... zostałam bez odżywki w sprayu :0 Coś niesamowitego ;), chyba z 10 lat tak nie miałam :P [no nie, oczywiście przesadzam, ale z 3 to na pewno :P].
Włosy myłam wieczorem, więc na wycieczki po sklepach już było trochę późno, więc... postanowiłam wrócić do starych, dobrych czasów pielęgnacyjnych, kiedy to jeszcze nosiłam moje prawie-do-kolan włosy :P i namiętnie kupowałam półprodukty do mieszanek.
W lodówce zapodziała się jeszcze jakaś tam keratyna, reszta składników do robienia kremów doskonale nadała się do mieszanki dla włosów :).
Ku mojemu zaskoczeniu nowo powstały bełt całkiem fajnie poradził sobie z czupryną, zatem postanowiłam chwilowo przy nim zostać :) i zgłębić dokładniej jego właściwości :)
Skończył się też płyn do wcierania w skalp i chyba czas powrócić do ukochanej Rzepy :)
Tak oto wyglądał będzie nowy plan pielęgnacji:
- szampon Joanna Rzepa do włosów przetłuszczających się ze skłonnością do wypadania
- odżywka handmade z keratyną i innymi dobrodziejstwami
- Joanna Rzepa, Kuracja przeciw wypadaniu włosów
- Marion, NaturaSilk, Jedwabna Kuracja - na końcówki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz