poniedziałek, 14 maja 2012

Tonik z glukonolatonem 15%

Podczas zakupów półproduktów, które ostatnio robię dość często, nie mogłam przejść obojętnie obok glukonolaktonu. Tyle dobrego się o kwasach PHA naczytałam, po prostu nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała :D

Zaraz po otrzymaniu paczki ukręciłam sobie tonik z przepisu podanego w mazidłowym sklepie. Jako że moja skóra nie należy do przesadnie wrażliwych, zaczęłam z grubej rury od razu od 15%.

70% hydrolatu/wody
10% kwasu hialuronowego
15% glukonolaktonu
5% mocznika

przy czym mocznika nie miałam, więc zastąpiłam go gliceryną.

I ten ostatni krok okazał się być błędem. Chociaż gliceryna w różnych gotowych kosmetykach nigdy nie wywołała u mnie niepożądanych reakcji, w tym toniku najprawdopodobniej była sprawcą pogorszenia się stanu cery :|
Toteż zawartość pierwszej porcji szybko wylądowała w stosownym miejscu :/ i zrobiłam kolejną, tym razem już bez gliceryny.

Tonik jest bezbarwną cieczą, mam wrażenie, że jest jedynie lekko gęściejszy niż woda, pewnie to od dodatku kwasu hialuronowego. Tenże kwas jest też odpowiedzialny za odczucie pewnej lepkości i napięcia skóry po aplikacji. Przy nakładaniu czułam na skórze delikatne mrowienie. Zero szczypania, pieczenia, zaczerwienienia, podrażnień - kwas jest naprawdę bardzo delikatny.
Stosowałam go codziennie [zalecane co dwa dni], a nie spowodował łuszczenia. Mimo wysokiego stężenia skóra nie była wysuszona, a wręcz przeciwnie, chyba mogę powiedzieć, że kosmetyk lekko nawilża :). Zauważyłam też, że pomaga goić się istniejącym niedoskonałościom, a nowych przybywa jakby mniej.
Niestety innych efektów obiecanego działania nie zauważyłam. Przebarwienia pozostały, blizny podskórne nie zjaśniały, w stanie zmarszczek też jakby nic się nie ruszyło. Ale się nie poddaję i wrócę do kuracji jesienią.

Tonik nalezy przechowywać w ciemnym opakowaniu w lodówce [acz spotkałam się też z zapisem, że kwaśne pH konserwuje samo w sobie i takiej konieczności nie ma... ale pewnie niska temperatura nie zaszkodzi ;)].

4 komentarze:

  1. na jesień również ruszam z jakimś kwasem
    ale myślę o glikolu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glikolowego trochę się boję, od jakiegoś czasu myślę o mlekowym i ostatecznie pewnie jesienią podejmę 'męską' decyzję ;)
      Planuję jakiś lekki tonik na początek :)

      Usuń
  2. Misiak, glukonolakton do 10% jest silnie nawilżający - a w domowym zaciszu nie daleko pada 10 od 15% ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli podkręcić mu stężenie? Myślisz, że wtedy zacznie działać bardziej złuszczająco?

      Usuń