wtorek, 29 maja 2012

Maseczka z błota

Hehehe, co za tytuł :P
No ale co zrobić - sama prawda zawarta w trzech słowach.
Dziś opowiem o maseczce z oligoelementarnego błota.
Przepis na jej wykonanie najprostszy na świecie:
- porcja proszku błotnego - w moim przypadku łyżeczka miarowa 5ml wystarcza bez problemu




- porcja mokrego - w tej roli woda destylowana, hydrolat, tonik, mieszanina własna [typu woda owocowa, o której pisałam niedawno, albo inny mix :)]; wiem, że niektórzy dodają też oleju albo olejków eterycznych - mi osobiście nie chciało bawić się w tłustości, zostałam przy tradycyjnym rozwiązaniu i dałam tonik











Odmierzony proszek wsypuję do miseczki i powoli dodaję małe porcje fazy wodnej, mieszam aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji.









Często spotykam się z określeniem, że maseczka powinna mieć konsystencję śmietany, ale moim zdaniem może być bardziej wodnista, trochę jak pitny jogurt, skoro już jesteśmy w nabiałowych skojarzeniach ;)






Gdy już mam jednolitą masę bez grudek, biorę pędzelek i pac! na paszczę :D ze szczególnym uwzględnieniem miejsc szczególnie potrzebujących - czyli tam, gdzie pojawiają się "obcy", skóra się przetłuszcza czy występują rozszerzone pory.









Potem chwila odpoczynku, siedzimy sobie popijając kawkę czy co tam i dajemy podziałać maseczce. Zalecany czas to ok 20 minut, mi zdarza się i dłużej. W tzw. międzyczasie, gdy czuję, że glinka trochę przysycha, spryskuję twarz tonikiem.








Swoją drogą, jeśli ktoś miałby ochotę przebrać się za Zombie na Helloween, to taka maseczka idealnie się nadaje na imitację gnijącej skóry :P



W końcu nadchodzi moment zmycia, trochę ciepłej wody, rachu ciachu i po strachu :D

A efekty?
Co ja mogę powiedzieć oprócz tego, że uwielbiam to błotko!
Proste w obsłudze, niedrogie,a potrafi zdziałać cuda. Nie bajeruję :)
Już po zabiegu widać efekty, bo są niemal natychmiastowe. Skóra robi się gładka i napięta, pory wyraźnie zmiejszone. Ogniska zapalne i krostki załagodzone i podsuszone. Do tego odczuwalne lekkie nawilżenie. Cera jest rozświetlona, koloryt poprawiony. Strefa T przez jakiś czas mniej się przetłuszcza.
Błoto jest naprawdę rewelacyjne! I stanowi jeden z moich ulubionych zabiegów na twarz :)

4 komentarze:

  1. Błocka (samego nie w gotowcach) jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. i takie bloto potrafi zdzialac cuda ja mam lewe rece do miksturek ale jakby ktos mi zrobil ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To banalnie proste, nawet przy dwóch lewych rękach :) Maseczka jest naprawdę łatwa w przygotowaniu!

      Usuń