wtorek, 11 października 2011

Lohashill, Essential Blemish Balm 3 in 1

Trzecim BB Cream'em testowanym przeze mnie był Lohashill Essential Blemish Balm 3 in 1.



Wg producenta, to kosmetyk o niewiarygodnie dobrej jakości, który z powodzeniem może zastąpić bazę pod makijaż i podkład. Nadaje skórze nieskazitelny wygląd, a do tego posiada właściwości lecznicze, dzięki zastosowaniu ekstraktów ziołowych. Chroni skórę przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych.
Ultra lekka formuła sprawia, że nie zatyka porów, jest odpowiedni dla osób o wrażliwej cerze. Nadaje skórze naturalny wygląd, tzw. "nude look", poprzez wniknięcie i idealne stopienie się z naturalnym kolorytem, pozostawia ją rozświetloną, ukrywa niedoskonałości.
Formuła została opracowana specjalnie dla cery normalnej i tłustej.
W efekcie skóra jest wygładzona, delikatna i zregenerowana.

Producent zaleca nawet kilkukrotną aplikację w ciągu dnia [w problematycznych obszarach], a po peelingu na całą twarz - dzięki czemu zaczerwienienia zbledną.


Zakupiłam ten produkt po znalezieniu oferty z próbkami na ebayu, więc postanowiłam zaryzykować, w końcu wiele do stracenia nie ma ;).
Oryginalne opakowanie tego kosmetyku to czarna tubka, do jakich najczęściej pakowane są BB Cream'y.
Po otworzeniu moim oczom ukazał się fluid o raczej bardzo jasnym kolorze i dość płynnej konsystencji, dzięki czemu łatwo go było zaaplikować na skórę. Rozprowadzał się dość równomiernie, bezproblemowo, dobrze się wtapiał, był naprawdę lekki. Właściwości kryjące oceniłabym jako słabe, więc do dobrego kamuflażu niezbędny będzie korektor, a nawet podkład [w tym przypadku BB Cream może być bazą]. Ale twarz po jego użyciu ma ładnie wyrównany koloryt, jest lekko rozjaśniona, z nutą różu. Wygląda świeżo i zdrowo. Jest też lekko nawilżona. Niestety, jak w większości BB Creamów wykończenie jest błyszczące, czego ja osobiście nie lubię.
Nie byłoby źle, bo przecież błyszczenie można zniwelować, ale... co tu dużo mówić, u mnie ten krem zrobił masakrę na twarzy. O ile po takim Elemongu lecznicze efekty było widać gołym okiem, o tyle po Lohashill 'u z dnia na dzień skóra wyglądała coraz gorzej ;(!!! Nie mam nieskazitelnej cery, ale w tym przypadku przykrych niespodzianek pojawiło się na mojej twarzy duuuuużo za dużo >:|. Krem jest bardzo wydajny, zużyłam tylko jedną 5 ml próbkę i podziękowałam.

Fotograficznie: przed i po aplikacji



Być może wersja 8 in 1 [z filtrami mineralnymi] jest lepsza, ale nieprędko się na nią skuszę >:|

2 komentarze:

  1. uuu to ja się nawet za niego nie łapię - jednak co elemong, to elemong ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś otagowana, zapraszam do zabawy :) http://bzeltynka.blogspot.com/2011/10/tell-me-about-yourself-award.html

    OdpowiedzUsuń