czwartek, 23 maja 2013

Trendy w kosmetyce: śluz ślimaka

Wczoraj odpuściłam, za to dzisiaj się powymądrzam ;)
W sumie tytuł posta powinien brzmieć "ślimak, ślimak pokaż rogi :D", ale trzymam się konwencji blogowej :)
Dzisiaj w cyklu "trendy w kosmetyce" będzie o składniku, który ostatnio zrobił się szalenie popularny. Chodzi oczywiście o tytułowy śluz ślimaka.

Źródło: prettycuteblog.blogspot.com
W ciągu ostatniego roku obserwowałam lawinowy wręcz przyrost kosmetyków ze ślimakiem w składzie [na koreańskim rynku].
O ile pamiętam, pierwszy raz zetknęłam się z tym ingredientem przy okazji spotkania z marką Mizon, której All in One Snail Cream jest sztandarowym produktem.
Za jej śladem poszły inne firmy i dzisiaj w zasadzie każda azjatycka marka posiada w ofercie jakąś ślimaczą serię. Oprócz kosmetyków typowo pielęgnacyjnych ślimaczy śluz wdarł się także w składy moich ulubionych BB Creamów i coraz więcej ich widuję na ebayu. producenci prześcigają się w pomysłach - serumki, ampułki, esencje i maseczki... nic, tylko przebierać, wybierać, kupować, smarować...

Źródło: ebay.com
Marketingowa historyjka głosi, iż osoby zajmujące się hodowlą ślimaków zauważyły, że ich skóra dłoni i przedramion stała się niezwykle gładka, miękka i przyjemna w dotyku, a wszelkie rany czy uszkodzenia naskórka goiły się niezwykle szybko. Taka reakcja stała się podstawą do badać nad działaniem ślimaczego śluzu.

Tymczasem gojące działanie tej substancji znane jest już od... starożytności. Już w czasach antycznej Grecji medycy sięgali po uzdrawiające ślimaki ;).

Helix Aspersa, bo o nim mowa, to gatunek posiadający niezwykłą zdolność intensywnego wydzielania 2 rodzajów śluzu. Jeden towarzyszy im w codziennej wędrówce, natomiast drugi pojawia się w sytuacji biologicznego stresu. I to właśnie ten drugi odpowiedzialny jest za działanie kosmetyków, albowiem wykazuje działanie ochronne, antyoksydacyjne, nawilżające, regenerujące oraz bakteriobójcze. Dzięki temu delikatna skóra ślimaków, narażona na codzienne urazy, jest w stanie tak szybko się zregenerować.

Ale na listę INCI wydzielina ślimakowa trafiła dopiero w 2006 r., po wielu latach badań [trwały od XIX w. a ich intensyfikacja przypada na lata 70-te ubiegłego wieku].
Dzisiaj śluz ślimaka Helix Aspersa wykorzystuje się w pielęgnacji kóry na takich poletkach jak:
- walka z przebarwieniami
- zachowanie młodości [anty-aging]
- blizny o różnym źródle pochodzenia [w tym pooperacyjne i oparzeniowe]
- trądzik, zmiany trądzikowe i inne stany zapalne
- nawilżanie, regeneracja, odżywienie naskórka

Imponujące, prawda?
W sumie trudno się dziwić, że ślimaczek zawojował kosmetyczny rynek :]

Na koniec dodam dla wyjaśnienia, bo samo skojarzenie z odzwierzęcym składnikiem może budzić negatywne emocje, że produkcja śluzu odbywa się bez szkody dla zwierzaka. W innych okolicznościach w wydzielinie pojawiają się toksyny, przez co staje się ona bezużyteczna jako składnik.

Sama jakiś czas temu uległam pokusie i testuję kremy zawierające wspomnianą substancję.
Z jakim skutkiem? Okaże się po zakończeniu kuracji...

19 komentarzy:

  1. Mnie mocno kusi, właśnie ślimaczy, SKIN79 snail nutrition :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi ostatnio w oko wpadły kosmetyki SecretKey z tym składnikiem :)

      Usuń
  2. Ja się za to czaję na purebess, bo ma wysoką zawartość ślimaczego "śladu" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęciłaś mnie swoim wpisem, by poszukać tego rodzaju kosmetyku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiele osób jest z nich zadowolonych< warto więc spróbować :)

      Usuń
  4. czyli pan ślimak nie może być zestresowany bo inaczej skorzystanie z dobrodziejstw jego śluzu nic z tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani na pierwszym zdjęciu otrzymuje dawkę śluzu ze źródła:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100% natury, bez parabenów i innych konserwantów :P
      Może warto zainwestować w prywatnego ślimaczka ;) ;) ;) ?

      Usuń
  6. Dzisiaj pierwszy raz nałożyłam ten żel-krem mizona. Dobrze, że się nie lepi po wchłonięciu, bo tego się bałam. Liczę, że rozjaśni przebarwienia potrądzikowe. W ogóle ciekawa jestem jak dokładnie wygląda takie zbieranie śluzu, w sensie czy te ślimaczki sobie pełzają i ktoś za nimi ściąga z podłoża ten śluz, czy jak:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie to zastanawia :) Muszę zgłębić temat :)

      Usuń
  7. dziewczyny na YT zachwalaja kremy z wyciagiem ze slimaka
    mnie to tez by nie brzydzilo ;) x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O efektach na razie się nie wypowiem, ale nigdy nie miałam problemu ze ślimakami, też mnie nie obrzydzają.

      Usuń
  8. Kurczę, ja jakoś nie mogę się do tego przekonać.. zastanawiałam się nad czymś od Mizona, ale jednak zrezygnowałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zatem spróbuj kremu z kwasem HA albo jabłkowego peelingu? Oferta marki jest szeroka :)

      Usuń
  9. Ja jestem zachwycona ślimaczkowym BB cremem. Nie chcę zapeszać, ale czuję, że to za jego sprawą moja cera miewa się tak dobrze ostatnio :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciągle czekam na efekty swojej ślimaczej kuracji, bo chyba padłam ofiarą wysypu :o Daję mu jeszcze miesiąc :)

      Usuń
  10. Miałam kiedyś krem ze śluzem ślimaka i używałam go na rozstępy. Niestety nic :(

    OdpowiedzUsuń