wtorek, 12 lutego 2013

Bio Naia, Szampon z ekstraktem z mandarynki do każdego rodzaju włosów

...lub w oryginale Mon shampooing equilibre a l'extract de mandarine bio.

Jakiś czas temu wypatrzyłam markę Bio Naia w leclercu, w którym najczęściej się zaopatruję w zakupy. Jest to marka własna tej sieci sklepów [tzw. Marque Refere znana też jako Wiodąca Marka] i dostępna niestety tylko tam. Ale ja nie o tym.


Zdziwiło mnie, że produkt posiada certyfikat Ecocert, nie spodziewałabym się tego po kosmetyku robionego w zasadzie "po taniości" dla mas ;). Dlatego też obiecałam sobie, że jak już szampon mi się skończy i akurat trafię na ten [bo nie zawsze jest na półce], to go kupię.


Opis producenta:

Bio Naia oferuję gamę produktów pielęgnacyjnych, opartych na bazie owoców, mającą przyjemną konsystencję i zapach w 100% naturalny.
Logo Ecocert - 99% składników pochodzenia naturalnego, 20% składników pochodzących z upraw ekologicznych.

Szampon stosować na wilgotnych włosach. Wmasować delikatnie, a następnie spłukać letnią wodą. W razie kontaktu z oczami natychmiast przepłukać je czystą wodą.
Należy zużyć go w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.


Szampon ma dość ciekawe opakowanie, jest to fajna, smukła butelka z białego plastiku, o raczej skromnej szacie graficznej. Ma kształt prostopadłościanu, a w nakrętce ukryte jest uchylne wieczko. Wystarczy nacisnąć, przechylić i już szampon jest na dłoni.




Sama zawartość ma postać dość gęstej cieczy w kolorze perłowej, jasnej pomarańczy. Producent obiecuje zapach mandarynki i owszem, kosmetyk tak pachnie, ale nie jest to zapach [na mój gust] zbyt przyjemny. Przebija z niego taka dziwna ziemistość, daleko mu do czystej słodyczy obieranych mandarynek. Podczas mycia woń się rozmywa i staje się po prostu mdła, nudna i nieciekawa. Do tego ciut mi zgrzyta obecność składnika "parfum" z opisem "zapach w 100% naturalny". Oczekiwałabym raczej wyszczególnienia olejków eterycznych. 

Idźmy dalej. Właściwości myjące szamponu są całkiem dobre, domywał to, co domywać miał, pozostawiając włosy czyste i odświeżone. Jednak mam zastrzeżenia co do jego działania. Włosy po nim są bardziej szorstkie niż po innych, podobnych [tzn. bezsilikonowych] kosmetykach, gorzej się rozczesują i są bardziej splątane. Do tego szybciej tracą świeżość. Miałam też wrażenie, że trochę mniej błyszczą niż np. po mojej Rzepie. Czegoś mu brakuje.




Niestety nie zachwycił mnie i nie planuję ponownego zakupu. Jednorazowa przygoda. Przetestowane i odfajkowane z wishlisty ;)

Cena: ok 11-12 zł / 200 ml

12 komentarzy:

  1. Oo proszę ;) Ja jakos nie mam zaufania do takich sieciowych kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre bywają całkiem fajne, chociażby biedronkowe bebeauty :)

      Usuń
  2. Hmmm szkoda, bo też miałam na niego ochotę. W sumie cena też nie jest jakaś oszałamiająca. Chyba lepiej już wypada Alterra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziwo, z Alterry nic do włosów jeszcze nie miałam :o

      Usuń
  3. O, a myślałam, że hiciora odkryłaś;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie słyszałam o takim szamponie, tej marce- dawno byłam w L'eclercu. Ale skoro nie zachwycił to chyba specjalnie się nie będę wybierać ;) A już myślałam, że to będzie jakieś mandarynkowe cudo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, myślałam, że kolejna fajna seria eko do testowania. Ciekawe czy leclerc ma w ofercie produkty przeznaczone do innych partii ciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat z Bio Naia widziałam jeszcze micel, mleczko i krem. Natomiast jeśli chodzi o Wiodącą Markę, to jest praktycznie wszystko :) łącznie z wacikami :D [całkiem niezłymi zresztą :)]

      Usuń
  6. Kochana, jeśli zechcesz to zrobię Ci odlewkę tego peelingu z kwasami :)

    OdpowiedzUsuń