środa, 28 marca 2012

Ziaja PhytoAktiv, Kuracja wzmacniająca, Krem na dzień rozjaśniający

Opis producenta:

Aktywny preparat o lekkiej formule nawilżającej przeznaczony do każdego rodzaju cery z rozszerzonymi i pękającymi naczynkami krwionośnymi.

Działanie
Wyraźnie redukuje rozszerzone naczynka krwionośne.
Zmniejsza zaczerwienienia oraz działa rozjaśniająco na naskórek.
Chroni przed działaniem wolnych rodników opóźniając proces starzenia się skóry.
Delikatnie napina naskórek i wygładza drobne zmarszczki.
Skutecznie łagodzi efekty negatywnego wpływu środowiska

Efekt
Skóra staje się mniej podatna na występowanie "pajączków".
Jest intensywnie nawilżona, wygładzona oraz lekko rozjaśniona.

Wskazania
polecane do każdego rodzaju cery z rozszerzonymi naczynkami.






Generalnie rzecz biorąc nie mam naczynkowej cery, ale pewnego dnia zauważyłam pierwsze pęknięte naczynka na płatkach nosa. Niewiele tego było, ale w myśl zasady "lepiej zapobiegac niż leczyć" pomyślałam, że dobrze byłoby zrobić coś juz natychmiast, aby powstrzymać ten proces.
Jako że polskie marki darzę dość dużym zaufaniem [dobry skład, przystępna cena], wybór padł na Ziaję.
Podekscytowana oczywiście niezwłocznie przystąpiłam do testów i... klops :|. Ale od początku.
Opakowanie jak opakowanie - tanie :), zwykly plastikowy słoiczek, taki normalny, nic szczególnego.
Krem delikatnie pachnie, ma dość rzadką konsystencję, ale nie 'rozwodnioną', w sumie jest lekki, ale...
Po nałożeniu na twarz wychodzi z niego jakaś taka dziwna tłustość, a twarz świeci się niemiłosiernie!!! Jest jakby pokryta filmem, który się nie wchłania. I to ma być krem na dzień ?!? No coś potwornego po prostu, lustro na twarzy :|. Pierwsza wtopa.

Ale postanowiłam używać go na noc, przynajmniej nie będę straszyć, a po ciemku nikt nie zauważy ;). Smarowałam cierpliwie przez kilka tygodni, grubą warstwą płatki nosa, tam, gdzie 'zagrożenie' było największe.
Niestety, ani to co już powstało się nie wchłonęło, ani krem nie zapobiegł kolejnym minikatastrofom. Rozjaśnienie cery - też ani trochę.
Mam też wrażenie, że lekko zapychał, może nie było to takie typowe zapychanie, ale pory skóry wyglądały po nim bardzo brzydko i niezdrowo.
Lipa na całym froncie :(

Cena: ok 8 zł / 50 ml

6 komentarzy:

  1. a ja niestety mam widoczne naczynka na policzkach :/ już wiem czego nie kupować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie tego nie lubię w polskich kremach, a szczególnie w tej najtańszej pielęgnacji Ziai. Kocham za to w azjatyckich kosmetykach to, że większość w nich od razu "wpija się w skórę" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja koleżanka testowała ten krem i stwierdziła, że nie dość, że nie działa, to jeszcze ma wrażenie, że na policzkach wyskoczyło jej więcej naczynek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam cerę naczynkową. Dzieki tej recenzji przynajmniej nie trafię na bubla..

    OdpowiedzUsuń
  5. Kopytko to Maestro numer 380 - rozmiar 8.
    A ten różowo-czarny to pędzel z Lumiere z kolekcji niedostępnej już w sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń