sobota, 19 stycznia 2013

Podsumowanie roku 2012 - kosmetyki do pielęgnacji twarzy: DIY

Nadszedł czas na pokazanie tego, co kosmetykiem samym w sobie nie jest, ale przy użyciu odpowiedniej, często bardzo prostej kombinacji, może się nim stać :)
Oto półprodukty z mojego laboratorium :]
 
Substancje depigmentujące [pierwszy rząd] i ekstrakty


Substancje czynne, nawilżające, oleje


Kwasy: glukonolakton, jabłkowy, migdałowy i salicylowy


Niezbędniki do zrobienia kremu czyli emulgatory, konserwant i zagęstnik


Inne bajery ;)


I maseczka Best, której zapomniałam dostawić do zdjęcia w poprzednim poście [szczerze mówiąc kompletnie mi się o niej zapomniało :o]


Substancji depigmentujących używam do robienia superwybielającego serum, o którym pisałam w jednym z postów. Wspomagam proces wywabiania przebarwień szybkim serum z witaminą C i tonikiem z kwasem kojowym.
Ekstrakty dodaję do kremów i ulepszam nimi gotowce, toniki najczęściej. Lubię sobie zrobić z nich także szybkie, wodne serum. W podobny sposób korzystam z substancji nawilżających. Te w szczególności tuningują wszelkie mgiełki do włosów.
A kwasy najchętniej stosuję jako peelingi do twarzy :)

2 komentarze:

  1. Ale zbiory!
    Powodzenia w tworzeniu " nowych receptur" a ja zmykam uczyć się, nieco powiązanych z Twoim hobby, tematów :)
    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też rozpoczęłam walkę z przebarwieniami:) narazie umieszałam tylko tonik ^

    OdpowiedzUsuń