środa, 24 października 2012

Natur Vital Colour Pack - zestaw do farbowania włosów

Podczas ostatniego przeglądu tajnego schowka w szafie natknęłam się na zestaw saszetek z firmy Natur Vital. Co prawda akurat ten był do włosów wypadających, ale przypomniał mi o innym, bardzo podobnym produkcie - zestawie koloryzującym.

Opis producenta

Dwuetapowy produkt do pielęgnacji i pogłębienia naturalnego koloru włosów. Szampon plus maska odżywczo-farbująca.
Kosmetyk bogaty w naturalne składniki takie jak:
- henna która odżywia i pogłębia kolor,
- aloes nawilżający, kojący skórę głowy i bogaty w fosfolipidy, mikroelementy, aminokwasy, witaminę B,
- ekstrakt z nasion słonecznika bogaty w polifenole, pomagający chronić kolor naturalny i farbowany przed promieniami ultrafioletowymi i wolnymi rodnikami,
- wyciąg z kiełków pszenicy którego główne składniki to kwasy tłuszczowe, fosfolipidy, sterole, prowitamina A, zmiękcza i odbudowuję strukturę włosa.
Do wyboru 4 wersje kolorystyczne
- dla włosów blond
- dla włosów brązowych
- dla włosów rudawych
- dla włosów czarnych

Źródło: naturvital.co.uk

Komplet kupiłam w zasadzie spontanicznie. Naturalnie mam włosy dość ciemne, a że ciągnie mnie w stronę jeszcze ciemniejszych, to postanowiłam wybrać wariant z czernią w roli głównej.
Skusił mnie dość naturalny skład i fakt, że kolor nie trzyma zbyt długo, a mi nie zależało na permanentnym efekcie.

Kosmetyk występuje tylko w formie saszetek - 10ml szamponu oraz 30ml maski koloryzującej. Dość popularne opakowanie dla szamponetek, aczkolwiek dla mnie bardzo mało praktyczne, bo strasznie nie lubię się babrać z saszetkami. Są bardzo nieporęczne i mało praktyczne.

Szampon - jest sam w sobie bardzo przyjemny. Ma za zadanie przygotować włosy do zabiegu koloryzacji. Dobrze się pienił, przyzwoicie umył włosy i bardzo mile wspominam jego zapach :).

Odżywka koloryzująca - w kolorze czarno-brązowa, można się przerazić ;). Przypominała płynną czekoladę, rzadka, trudno było sobie poradzić z jej nakładaniem, bo - wiadomo, ucieka przez palce. Należało ją zaaplikować, spienić i zostawić na włosach, a czas do spłukania dobrać w zależności od oczekiwanych rezultatów.

Ponieważ chciałam włosy przyciemnić maksymalnie, trzymałam kosmetyk dość długo.
I co?

...

I nic :o

Mimo męczenia się z odżywką prawie godzinę, kolor włosów prawie się nie zmienił. No dobra, moooooże minimalnie, o pół tonu jakby. Bardziej o ćwierć :|. Zrozumiałabym, gdyby chodziło o brąz, ale czarny ?!?

Wniosek mój był taki, że lepiej zainwestować w Venitę :)

Plus za to, że kosmetyk minimalnie farbuje skórę i właściwie można nie używać rękawiczek, czego osobiście nie cierpię podczas jakiejkolwiek własnoręcznie robionej koloryzacji. Po wszystkim wystarczy dokładnie umyć ręce i w zasadzie nie ma śladu.
Same włosy po zastosowaniu zestawu były przyjemnie miękkie i bardzo błyszczące. Ale... nie o to mi chodziło, bo zależało mi na kolorze, a od kondycjonowania są zwyczajne odżywki.


Produkt dostępny tylko w drogeriach Natura [teraz pewnie też i w Aster].

Nie polecam.

Cena ok. 6 zł / 40 ml

6 komentarzy:

  1. Jak zamiast wlosow, farbuje skore, to faktycznie troche lipa :)
    Mam w planie wlasnie jakas henne wrzucic na glowe, bo od dwoch lat nie farbuje wlosow i mam ochote na jakis tuning.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już długo nie farbuję, ale nie chcę w sumie nic trwałego, szukam tymczasowych rozwiązan :)

      Usuń
  2. łooo strata pieniędzy, jak efekt marny, ale kto to wiedział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Myślałam, że efekt będzie podobny do Venity, a tu lipa. Dlatego ostrzegam, tym bardziej, że oba kosmetyki w podobnych cenach.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Trochę dużo zabawy, przeraża mnie perspektywa robienia tej papki :o

      Usuń