piątek, 15 czerwca 2012

Wibo, Beautiful as Rose, Eyeliner w kałamarzu

Wiem, że wpis ów powinien pojawić się dawno, dawno temu, bo kolekcja różana to produkt z zeszłego roku, ale... u mnie do dzisiaj te kolekcje leżą w Rossmannach, więc mimo wszystko recenzja nie taka do końca spóźniona ;)




Opis producenta

Różane eye-linery do oczu zapewniają trwały i wyrazisty efekt. Zakończone cienkim pędzelkiem bardzo precyzyjnie podkreślają linię rzęs. Można stosować jako uzupełnienie różanych cieni lub samodzielnie jako element starannie wykonanego makijażu oczu.

No to zaczynamy :)

Tradycyjnie na pierwszy ogień idzie opakowanie. A to jest urocze. Smukła buteleczka utrzymana w kolorze zawartości. Z dostępnych dwóch kolorów wybrałam szafir, bo od dawna szukałam takiego intensywnego, wyrazistego koloru. Do wyboru był jeszcze grafit.
Zbiorniczek w kształcie róży pokryto farbą imitującą chrom, jest bardzo błyszczący. Buteleczka, wzorowana zapewne na projektach Anny Sui, wygląda uroczo, ciekawie, luksusowo [?], ale... niestety wykonanie zostawia wiele do życzenia :o. To taki lekki, grzechoczący plastik :/, what a pity...

Przejdźmy do zawartości.
Po odkręceniu naszym oczom ukazuje się dość krótki i precyzyjny pędzelek na długiej, wygodnej rączce. I to by było na tyle, bo malowanie nim nie jest już takie fajne. Nabiera zdecydowanie za mało produktu i trzeba się nieźle namachać, żeby uzyskać odpowiednią długość i krycie. Precyzyjny, owszem - jest i tylko to go trochę ratuje. Łatwo namalować nim kreski idealnie przy linii rzęs.

Sam tusz do malowania jest dość rzadki, słabo kryje, robi prześwity. Trzeba go często dobierać i robić przerwy w malowaniu, żeby podeschło to, co już zostało namalowane. Inaczej pędzelek ściągnie nam to, co już nałożyliśmy i zrobi nowe "dziury" w linii.
Kiedy już się namachamy i pokryjemy to, co zaplanowaliśmy, efekt jest... całkiem przyjemny dla oka :)


Kolor ma mocny, elektryzujący, idealnie chabrowy :D i daje matowe wykończenie. Efekt bardzo przypadł mi do gustu :). Kreska długo wytrzymuje na powiece i jest łatwa w zmywaniu. Polubiłam...

Cena: ok 7 zł / 8 ml








ALE...







Przez ostatnie kilka miesięcy nie używałam tego produktu. Ostatnio znowu naszło mnie na szafirowe kreski. Wyciągnęłam eyeliner, maźnęłam powiekę... i...



ŁATAFAK ja się pytam?
Chociaż kosmetyk ma ważność jeszcze przez kolejny rok, jego kolor strasznie zbladł i nabrał metalicznego wykończenia. Malowało się nim mniej więcej tak samo, zauważyłam jednak, że kreska inaczej zachowuje się na powiece. Stała się taka jakby foliowa [nie wiem, jak to ując inaczej], czuć ją na powiece, jakby lekko ją napinała, a linia po pewnym czasie się rwie. Dosłownie. Potrafi pęknąć przy potarciu oka [nawet widać ten efekt na foto], odrywają się z niego niewielkie kawałeczki przypominające barwioną folię. Nie ma już takiej trwałości jak pierwotnie.
Nie podrażnił mi powieki, nie wywołał żadnych innych, niepożądanych reakcji.

Sama nie wiem, co o nim myśleć. Na pewno wolałam jego pierwotny kolor :p

1 komentarz: