poniedziałek, 19 września 2011

Krótka historia długich włosów...

No, może nie aż taka krótka.
Bo długie włosy nosiłam odkąd pamiętam. W 1992 roku po raz ostatni je obcięłam, a potem... po prostu omijałam fryzjera ;) [podcinając od czasu do czasu jedynie końcówki].

Z czasem stały się taką moją małą obsesją której totalnie uległam jakieś cztery lata temu i od tamtej pory ów szał trwał :], a ja starałam się nadrobić lata nieprawidłowego ich traktowania.

Mój rytuał pielęgnacyjny obejmował wiele etapów:

>olejowanie
=> mycie szamponem
==> nakładanie odżywki lub maski
===> płukanie i odżywka w sprayu
====> odzywka do skóry głowy
=====> serum na końcówki

Ale jak to w życiu bywa, kobieta zmienną jest ;)
Po wielu godzinach, dniach, tygodniach wahań, rozważań i bitew z myślami podjęłam wreszcie decyzję i odważyłam się na milowy krok ;)








I tak oto po 18 latach zapuszczania, jednego z pamiętnych dni kwietnia 2010r., z długości do kolan pozostało tyle...


Obcięcie włosów nieodmiennie wiązało się też ze zmianą rytuału pielęgnacji, a dokładniej - jego poważnym okrojeniem. Ponadto moje zasoby wolnego czasu bardzo mocno się w owym czasie zmniejszyły, więc i tak musiałabym go zredukować.



W dniu dzisiejszym wygląda on tak:
- mycie: szampon YtC Pampering Carrot Juice Shampoo
- odżywka YtC Pampering Hair Mud Conditioner
- do skóry głowy: Loton, Provit, Elixir proteinowy, Kuracja do włosów przetłuszczających się

I znów omijam fryzjerów... ;)

4 komentarze:

  1. Piękne włosy...ale domyślam się że ich pielęgnacja była wymagająca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, owszem, wymagająca, ale dająca duuuże możliwości eksperymentowania. Strasznie to lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapytam o jedno, nie zalujesz?
    Mialam piekne, geste i dlugie wlosy do pasa, byly moja chluba i ozdoba, pewnego razu cos mi odbilo, podalam nozyczki kolezance i powiedzialam: tnij.
    Zostawilam dlugosc do polowy twarzy, moja mama jak zobaczyla co zrobilam nie odzywala sie do mnie przez kilka dni. Wiem, ze ja to bolalo bo starala sie bardzo dbac o moje wlosy gdy bylam dzieciakiem a wtedy o dobre produkty do wlosow latwo nie bylo. Ale bylo minelo, po latach odzyskalam dawna dlugosc wlosow ale to juz nie bylo to samo, probowalam je zapuszczac ale po drodze nie omieszkalam, sie farbowac, utleniac, i mimo iz uzywalam naprawde drogich i tzw profesjonalnych odzywek, wlosy juz nie byly takie jak wczesniej i znowu bylam zmuszona je sciac i to radykalnie. Czasami nachodzi mnie melancholia i zaluje tego dnia, w ktorym podalam kolezance nozyczki do reki.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Nie chce bloga - Miałam taki okres, że żałowałam, dziwnie mi było z krótkimi, nie mogłam się przyzwyczaić, zwłaszcza, że włosy były jakby moją wizytówką i cechą charakterystyczną.
    Ale teraz myślę sobie, że to była dobra decyzja. Odrosną, a ja mogę je pielęgnować bardziej świadomie, lepiej je odżywiać, bo stare włosy miały pielęgnację z przypadku, nieprzemyślaną. Aby były lepszą wersją dawnych kudełków :) A ile satysfakcji z każdego nowego cm długości :]...

    OdpowiedzUsuń