Nazywać się będzie Wild Craft...
... i jak łatwo się domyślić inspiracją dla jej stworzenia były motywy dzikiej natury.
Linia produktów obejmować będzie:
- trzy cienie prasowane
- paletkę do modelowania brwi
- pomadki w dwóch kolorach
- rozświetlacz
- dwustronny pędzel - do pudru i cieni
- oraz tradycyjnie lakiery kolorów cztery :)
Patrzę, patrzę... widzę, widzę i podoba mi się nawet, mimo iż kolory tak do końca nie moje, bo nie przepadam za takimi ziemistymi barwami, a mimo to skusiłabym się na kilka produktów.
Jednak w tym wszystkim coś mi zgrzyta, bo nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to już było. Trochę w Into the Wild [nawet nazwa podobna :]], trochę w Legends of the Sky [niedostępnej u nas wcale], a trochę w Nymphelii [ale to akurat Catrice :P].
Ale pomijając już skojarzenia i wtórność, z pewnością przyjrzę się tej limitce, o ile gdziekolwiek do nas trafi. Całe szczęście dostępność marki z każdą chwilą się poprawia, zatem jeśli nie będzie jej w Naturze, to może weźmie ją Rossmann lub choćby Tesco.
A w kręgu mojego zainteresowania są... prawie wszystkie produkty :D
Dwa cienie - różowy i fiolet [tak, tam jest podobno róż], takoż lakiery i obie pomadki. Paletki do brwi do tej pory się nie dorobiłam :P i choć ostatnio kupiłam brązowy cień do tego celu i tak z chęcią się jej przyjrzę. Pędzlowi oczywiście też, jako że te z Essence słyną z całkiem dobrej jakości :).
Pozostaje rozświetlacz, który już tak mocno nie kusi, bo już czuję lekki przesyt tego rodzaju kosmetykiem [mam ich zdecydowanie za dużo :o], ale... gdyby miał metaliczne wykończenie, podobne do cieni z kolekcji, i dawał efekt tafli...
A Wam coś szczególnie rzuciło się w oko?
Kuszą mnie te fiolety :)
OdpowiedzUsuń