sobota, 9 czerwca 2012

Essence, Colour&Go, lakier #53 You Belong to Me

Skoro już jesteśmy przy lakierach Essence, postanowiłam zaprezentować na blogu jeden z nich.

Lakier oznaczono numerem 53 i nadano mu [oczywiście niewiele mówiącą o kolorze] nazwę You Belong To Me :D.

Kolor... dość trudny do sprecyzowania. Rozbielony turkus [?], jasny pastelowy błękit zmieszany z odrobiną mięty [?], ni to jasnoniebieski ni seledyn...
Formuła bezdrobinkowa, kremowa, pastelowa, wykończenie połyskliwe.
Daje, przynajmniej w moim odczuciu, wizualne wrażenie plastikowych paznokci. Jakby sztucznych. Ale być może to tylko kwestia tego, że nie przywykłam nosić na pazurach takich właśnie kolorów.

Z tego, co zaobserwowałam ostatnio podczas zakupów, jego formuła została zmieniona i teraz jest to lakier z perłą :). Na tyle uroczy, że chyba pokuszę się o kolejną buteleczkę, jak tylko spotkam :)



O samym lakierze:
- pierwsze moje wrażenie dotyczyło pędzelka - duży, wręcz bardzo duży jak na takie maluśkie opakowanie. Ale dość wygodny w obsłudze.
- pierwsza warstwa lakieru zrobiła u mnie mega smugi, lakier rozprowadzał się bardzo nierównomiernie [i to na bazie My Secret], krycie niedostateczne
- przy drugiej warstwie już trochę lepiej, krycie się wyrównało, smugi mniejsze, choć idealnie na pewno nie było i zostało kilka [mniej widocznych] zacieków. Ale powiedzmy, że można było wyjść do ludzi. Lekko widoczne końcówki.
- ostatecznie zdecydowałam się na trzecią warstwę, która wyglądała już w miarę zadowalająco [acz nie w 100% :P]
Przy trzech warstwach miałam wrażenie, iż lakieru jest strasznie dużo na pazurkach [może i stąd ta plastikowość].
Lakier bardzo szybko schnie [rzeczywiście colour & go :D] i jest dość twardy, trudno o odciski [co przy innych lakierach zdarzało mi się nawet w kilka godzin po pomalowaniu :0].
Pięknie wygląda w słońcu.
Niestety pojawiły się bąbelki. No i trochę jednak smuży [co widać na foto]. Może to kwestia mojego niewprawnego malowania, może feralnego egzemplarza - nie wiem. Opisać mogę tylko swoje doświadczenia :o.
Trwałość zaskoczyła mnie bardzo na plus :D
Po dość nieprzyjemnych na tym polu doświadczeniach z lakierami limitowanymi [Eclipse!!!], spodziewałam się marnej jakości, a tu w stanie niemal nienaruszonym wytrzymał 4 dni! Nie liczę naprawdę maluśkich odprysków w liczbie sztuk dwóch, które pojawiły się na trzeci dzień. Dopiero piątego dnia zaczął wyraźnie odpryskiwać.
O dziwo - nie zaobserwowałam również przetarć, które u mnie pojawiają się bardzo często. Byłam w naprawdę pozytywnym szoku... [trwałość na bazie My Secret 3w1]

Foto: 3 warstwy bez top coata + naklejka

3 komentarze:

  1. Miałam problem z bąbelkowaniem w lakierze mollon. Jedna z czytelniczek mojego bloga podpowiedziała mi, że winą może być fakt, że lakier jest stary. Powodem mogą być też zbyt małe odstępy czasu w nakładaniu kolejnej warstwy.
    A sam lakier całkiem ładny

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde przez nazwę tego lakieru przykleiła się do mnie piosenka "i belong to you" i podśpiewuję ją cały czs;)
    Kolor jest naprawdę fajny;) Ale nie lubię lakierów gdzie trzeba nakładać tych warstw żeby pokryć bo naprawdę czuję ten ciężar na paznokciu;(

    OdpowiedzUsuń
  3. O a widzisz ja mam odwrotnie :)
    Te lakiery z serii wampirzej trzymają się u mnie do 4 dni a te ze stałej kolekcji potrafią mi poodpryskiwać już pierwszego dnia od nałożeniu.
    Miałam ten kolorek w starej wersji i diabelstwo lubiło mi przebarwić paznokcie na żółto. Ale sam kolor bardzo lubię, dla mnie to stara "mienta"

    OdpowiedzUsuń