Gdziekolwiek się nie obejrzę - piaski, piaski, piaski... czasem cukrowe posypki, czasem liquid sandy, czasem lakiery strukturalne. Niezależnie od nazwy, wszyscy wiedzą o co chodzi :)
Matowe wykończenie, czasem brokat i efekt delikatnego papieru ściernego pod palcami.
Zaczęło się chyba od OPI [poprawcie mnie, jeśli się mylę], ale trend bardzo szybko wdarł się i w marki powszechnie dostępne w drogeriach.
Źródło: materiały promocyjne producentów
Pierwotnie lakiery o piaskowej strukturze nie zrobiły na mnie wrażenia i jakoś niespecjalnie budziły mój zachwyt. Jednakże coraz ciekawsza oferta kolorystyczna sprawia, że rozważam powiększenie mojej i tak już pokaźnej kolekcji...
ja posiadam ww lovely niebieski, goraco polecam! :)
OdpowiedzUsuńCzaję się na niego :) Choć ciągle się zastanawiam czy on, czy może nieco chłodniejszy błękit Golden Rose
UsuńUwielbiam odcień 61 od Golden Rose. Pokazywałam go ostatnio. Są bardzo nasycone i trwałe :)Na pewno zainwestuję jeszcze w kilka odcieni.
OdpowiedzUsuńTrwałość jest rzeczywiście powalajaca :)
UsuńA niebieski z Twojego bloga przepiękny :)
ja jeszcze nie mam, jakoś mnie ten trend nie ogarnął (na razie)
OdpowiedzUsuńHehehe, ja również długo się opierałam, ale spotkanie na żywo z odcieniem 58 Golden Rose wzbudziło moje natychmiastowe chciejstwo :D
Usuńnawet nie wiedziałam, że tyle ich jest do wyboru :D
OdpowiedzUsuńMnożą się jak grzyby po deszczu, tak samo jak jeszcze niedawno lakiery pękające.
UsuńLubię mieć duży wybór :D