Dawno, dawno temu... wybuchł szał na kosmetyki marki OS. Widać je było praktycznie wszędzie. Nic dziwnego - funkcjonalność i apetyczna gama zapachowa były naprawdę kuszące.
Osobiście natomiast [jak w wielu przypadkach] postanowiłam iść pod prąd, zaparłam się i postanowiłam, że nie kupię ;)
Ale i tak produkty tej marki mnie "dorwały", a to za sprawą jednego ze spotkań blogerek.
Ciekawe jesteście, jakie pozostawiły wrażenie?
Zapraszam zatem na recenzję płynu do kąpieli Mango and Macadamia...
Opis producenta:
Z tym kremowym niewiniątkiem bywają problemy. Możesz chcieć go
pochłonąć. Mocno soczyste mango i makadamia wiedzą co mają robić i są w
tym świetne. Czas spędzony pod prysznicem to radość porównywalna do
trzeciej dokładki deseru … bez wyrzutów sumienia.
Mango i orzechy makadamia w postaci płynu do kąpieli to jedno z naszych
ostatecznych rozwiązań w walce z rutyną.
Owy tropikalny duet możesz kojarzyć spod prysznica,
ale uwierz nam - to co potrafi w wannie, jest materiałem na osobny
rozdział naszej historii.
Pierwsze skojarzenie związane z opakowaniem - butelka na mleko :) Stara, poczciwa butelka na mleko z czasów PRL'u [pamięta ktoś jeszcze?], tylko mniejsza. No ale ta nie jest szklana. W sumie dobrze, bo byłoby niemiło, gdyby wyśliznęła się z mokrych dłoni i potłukła pod czas kąpieli. Tylko zamknięcie się nie zgadza, bo zamiast kapsla z folii aluminiowej mamy czarną nakrętkę.
W środku najdziemy pastelowy, jasnobrzoskwiniowy gęsty płyn o dość przyjemnym, łagodnym zapachu mango. Nie jest to czyste mango, raczej złamane... mlekiem?
Próżno jednak szukać nasyconego aromatu podczas kąpieli. Woń z czasem blednie, rozmywa się i szybko traci na intensywności.
Kosmetyku używałam zgodnie z przeznaczeniem, czyli w roli płynu do kąpieli. Tworzy trwałą, kremową pianę, która towarzyszyć nam będzie praktycznie do końca wylegiwania się w wannie, co u mnie przeciętnie trwa godzinę :P.
O wydajności się nie wypowiadam, bo zwykle korzystam na bogato, prawdopodobnie zużywając płyn w nadmiarze.
Nie zauważyłam, aby wysuszał czy w jakikolwiek inny sposób pogarszał stan skóry, ale nie ma też właściwości pielęgnujących.
Tak naprawdę płyn zrobił na mnie bardzo średnie wrażenie.
Jak to zwykłam mówić: szału ni ma, pupy nie urywa ;)
I jeszcze kolejna kwestia - od innych producentów w tej cenie można kupić dwa razy większą pojemność.
Cena: ok 9 zł / 500 ml
zastanawiałam się nad jego kupnem ale po Twojej recenzji widzę, że to taki średniaczek, więc zakup będę musiała przemyśleć :)
OdpowiedzUsuńTa wersja nie wyróżnia się niczym szczególnym, zatem warto rozejrzeć się za czymś lepszym.
Usuńjeszcze nie miałam kosmetyków z tej firmy, ale żele kuszą mnie zapachami ;D
OdpowiedzUsuńTe dwa najnowsze bardzo mnie zaciekawiły :) szczególnie ananas MNIAM!
UsuńTen płyn oddałam mojej mamie, a ja sobie zostawiłam żel o identycznym zapachu i też szału nie ma :P
OdpowiedzUsuńU mnie żel czeka na swoją kolej [mam ten z czekoladą] :) ciekawe czy pokona konkurencję...
UsuńKusi mnie i to bardzo, na pewno kiedyś go kupię. :)
OdpowiedzUsuńA na którą wersję zapachową się zdecydujesz? :)
UsuńJa lubię ten płyn jednak im ulubieńcem jest zapach czekolady z miętą:)
OdpowiedzUsuńmialam kilka plynow z OS ale jakos mnie nie przekonaly
OdpowiedzUsuńwole dove I nivea x x x
Moimi ulubieńcami są żele Joanny :)
Usuń