Nadal paszczowo będzie.
Paszczowo-żurawinowo-dyskotekowo ;)
Opis producenta:
Należy Ci się fajny prezent i totalna
przyjemność? Sięgnij po karminową maseczkę i zanurz się w soczystym
koktajlu pełnym dobroczynnych składników, który głęboko nawilży,
wygładzi i odświeży Twoją cerę. Zadziwisz wszystkich przyjaciół, kiedy w
rytmie disco świętować będziecie kolejny sukces.
Czarująca...
Nałóż cienką warstwę maseczki na skórę twarzy, omijając okolice oczu.
Pozostaw na 15–20 minut, a następnie wmasuj pozostałość w skórę. Efekt
znakomity!
Opakowanie maseczki to standardowa "jednorazówka". Jednak wewnątrz znajdziemy ilość na kilka aplikacji. Sam producent pisze o nałożeniu cienkiej warstwy, zatem wydajność jednej porcji jest spora.
Maseczka ma postać jasnobrązowego żelu o konsystencji keczupu i właściwie mocno go przypomina, a w zasadzie jego mniej apetyczną, bledszą wersję.
Zapach niby miły, ma przypominać żurawinę, ale jest zbyt słodki i chemiczny. Długo utrzymuje się na skórze, jeśli pozostawimy maseczkę [ale o tym za chwilę].
Natomiast działanie... jest żadne. Po nałożeniu maseczki zgodnie z instrukcją nienaturalnie zmienia się koloryt skóry, gdyż kosmetyk barwi ją i pozostawia smugi. Na zdjęciu po prawej nałożyłam warstwy i różnej grubości i widać wyraźnie, że nawet te cienkie wpływają na barwę naskórka.
Zasycha dość szybko, więc nie wiem, co mogłabym wsmarować w skórę po upływie tych 10-ciu minut. Skorupkę, która zostaje na twarzy? Ale oczywiście podjęłam próbę, żeby nie było :P. I wszystko się zwałkowało.
Nie wyobrażam sobie stosowania tej maseczki przed wyjściem na imprezę [czy gdziekolwiek], jak wspomniano w opisie. Na to coś nie da się nałożyć jakiegokolwiek makijażu [wałkowanie], bez zmycia ani rusz z uwagi na nieestetyczne plamy.
Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i dać produktowi kolejną szansę. Tym razem zmyłam całość po zastosowaniu. Maseczka łatwo zeszła podczas spłukiwania wodą, ale cóż z tego, skoro efektów jak nie było tak nie ma. Zero nawilżenia, zero blasku i odświeżenia, o wygładzeniu nie wspominając. Totalne nic. Używanie tego kosmetyku to zwykła strata czasu i pieniędzy.
Skład: Aqua, Vaccinium Macrocarpon Extract, Glycerin, Propylene Glycol, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Calcium Carbonate, Carrageenan, Tocopheryl acetate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, CI 12085, Parfum
Cena: ok 4,50 zł / 10ml
dzisiaj zastanawiałam się na zakup maseczki z tej serii, teraz jestem dumna, że tego nie zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że 5 złotych za małą saszetkę to sporo..:P Jeśli chodzi o maseczki to kuszę się tylko na te z glinką, bo reszta to z reguły pic na wodę.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie najlepsze maseczki ma Ziaja ;)
OdpowiedzUsuń