Heh, właściwie zastanawiałam się, czy to nieco zmodyfikowana wersja programu nr 9, ale jednak tyle zmian w nim wprowadziłam, że zdecydowałam się na nowy numer ;)
Przyszła jesień czyli właściwa i odpowiednia pora na rozpoczęcie kuracji kwasami AHA [i BHA zresztą też :)]. Jak zwykle chciałabym wypróbować wszystko i to naraz - opisy cudownych właściwości każdego składnika aż krzyczą do mnie - Użyj mnie!, ale to wszystko trzeba jeszcze jakoś sensownie uporządkować.
Dumam więc sobie nad tym, bo i kwas jabłkowy i kwas salicylowy mnie kusi, a między nimi jeszcze kojowy i glukonolakton... i wydumałam sobie takie coś...
RANO:
- Eveline, Oczyszczający płyn micelarny 3 w 1 plus kropla olejku z drzewa herbacianego
- Skinfood, Peach Sake Pore Toner
- serum z witaminą C
- Skinfood, Peach Sake Pore Serum
- The Skin House, Wrinkle Snail System Cream
- Skinfood, Good Afternoon, Rose Lemon BB Cream # 1
WIECZOREM:
- oczyszczanie twarzy pianką Missha Creamy Latte Green Tea Cleansing Foam
- Alterra, Tonik do twarzy z orchideą [prawdopodobnie jeszcze go ulepszę jakimiś ekstraktami]
- tonik do twarzy z kwasem AHA + kwas kojowy
- serum superwybielające
- Yedam Yun Bit Yun Jin Gyeol Firming Cream
- w przypadku doraźnych problemów Mizon Acence Blemish Control Soothing Gel Cream
- Orientana, Rozmaryn, krem maska pod oczy
Od kilku dni testuję sobie ślimakowy krem i spisuję swoje obserwacje. Niedługo zakończę fazę testów i dodam do pielęgnacji krem Yedam :)
Planuję też ukręcić serum superwybielające. Jak może pamiętacie, borykam się z przebarwieniami pod oczami [ostuda]. Pierwszą próbę mam już za sobą, ale efekt... cóż, mógłby być lepszy :o. Tym razem staję więc do walki uzbrojona w jeszcze większą ilość wybielaczy, które zamierzam skoncentrować w jednym kosmetyku. Całość wspomóc chcę tonikiem z kwasem kojowym [trochę boję się jeszcze kręcić kwasowych kremów].
Muszę też zacząć bardziej regularnie nakładać BB Creamy. Niestety, jest to końcowy etap pielęgnacji, a co za tym idzie, moje lenistwo wygrywa :s i często sobie odpuszczam... A kolejka zapasów rośnie...
Co do samych kwasów AHA - na pierwszy ogień pójdzie pewnie migdałowy, może nawet pomieszam go z glukonolaktonem [upewnię się, czy można]. A może z salicylowym? A może z jabłkowym >:D. Najchętniej wsypałabym wszystko do jednej butelki, ale pewnie tak nie można ;) Albo miziała się innym każdego dnia. Tak pewnie nie ma sensu. Zatem będzie sukcesywnie, one by one. Może później zdecyduję się na stosowanie zamienne. Jak mi starczy w ogóle na to czasu :P
Kremy z kwasami kupuję gotowe, jeszcze nigdy nie zrobiłam żadnego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńMam potworne przebarwienie na czole, powinnam zacząć je zwalczać. Tylko w sumie nie wiem kiedy - rano nawilżacz+filtr, na noc kwasy, no to kiedy wybielacz???
Może wybielacz w formie toniku? Tak poleca się stosować kwas kojowy np.
UsuńAlbo serum pod nawilżacz?
dzięki, pomyślę...
UsuńZaciekawiło mnie serum superwybielające.
OdpowiedzUsuńA program, jak zwykle, imponujący i dopracowany w każdym szczególe :)
Jestem w trakcie opracowywania receptury serum :) Najchętniej dałabym do niego wszystko, co mam, ale boję się trochę, że składniki się pogryzą :o
UsuńMieszałam kwas migdałowy z jabłkowym :)
OdpowiedzUsuńI wyszło mi coś trochę słabszego od samego kwasu migdałowego/
Mnie kusi spróbowanie jabłkowego solo, bo w komentarzach do produktu ktoś napisał, że mocniejszy niż migdał [?]
UsuńTeż powinnam pomyśleć o wybielaniu...Jakoś opornie mi to idzie. Ale koniecznie muszę uzbroić się w kwasy. Mam nadzieję, że tym razem uzyskany efekt utrzyma się dłużej. Kwas glikolowy stosowałam w zeszłym roku, efekty były widoczne, ale znikły po niespełna miesiącu... Przebarwienia odżyły...
OdpowiedzUsuńU mnie oprócz ostudy są jeszcze stare przebarwienia-blizny po dłubaniu przy niespodziankach [taaaak, bardzo mądrze sobie zrobiłam :o]. Jeszcze spróbuję domowych sposobów, ale obawiam się, że ostatecznie trzeba będzie pomyśleć o green peelu :o
UsuńJak dla mnie za dużo rzeczy na rano :p
OdpowiedzUsuńTo tylko tak strasznie wygląda ;)
UsuńW sumie serum brzoskwiniowe daję tylko na strefę T. Trochę denerwuje mnie konieczność odczekania kilkunastu minut po aplikacji wit. C.
kochanie masz na blogu recenzję toniku z skinfood? i do zobaczenia jutro na spotkaniu:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, zużyłam dopiero pierwsze 15ml :o
UsuńJest to raczej przeciętny, przyjemny tonik, cudów nie czyni, ale miło używać :]