Dzisiaj notka o BB Creamie, który może nie jest najlepszym tego typu kosmetykiem, z którym miałam do czynienia, ale bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i zdążyłam go polubić. Kupiłam go już dawno-dawno, na fali pierwszego zauroczenia BB Creamami i tak sobie odczekał trochę zapomniany. Jednakże wygląda na to, że przestał być już dostępny :( [ech, moje fatum...]. No właśnie, zapomniałam o nim i ten brak towaru to chyba kara za to :P
Whatever, bez wdawania się w dalsze niuanse - recenzja :)
Opis producenta [improwizowany ;)]:
Iope Repair BB Cream z Redness Control Formula [redukcja rumienia i zaczerwienień?] nadaje się do każdego typu cery. Zawiera Water Gel Complex, ekstrakt z czarnej fasoli oraz jujube. Kondycjoner skóry - madecassoide - zwalcza pierwsze oznaki starzenia się skóry. Ochrona przeciwsłoneczna SPF 20/PA+
Moja spora, bo aż 10ml miniaturka miała postać estetycznej tubki z nakrętką. Dozownik z zakończeniem w formie "dziubka" - poręczny, wygodny, precyzyjny.
Sam krem jest dość rzadki i lekki. Jego kolor określiłabym jako beżowy, dosyć jasny. Od razu moją uwagę zwrócił jego zapach. Zazwyczaj woń bb creamów postrzegam jako mydlaną, a tutaj w moje nozdrza trafiły bardzo przyjemne i przy tym delikatne nuty jakby kwiatowe podbite odrobiną świeżej mięty.
Chociaż kosmetyk jest w zasadzie płynny, to bardzo zdziwiła mnie aplikacja, bo wydawał się podczas niej trochę suchy, nie dawał takiego poślizgu jak inne BB i trochę trudno było mi go równomiernie rozprowadzić. Ostatecznie jednak wystarczyło trochę wprawy i udało nam się dojść do porozumienia :], ba! z dnia na dzień było coraz lepiej, a kosmetyk spodobał mi się jeszcze bardziej :)
Krycie, jak zobaczycie na zdjęciach poniżej jest raczej średnie, a nawet słabe... Kolejne warstwy nieco potęgują efekt, ale nie uzyskamy pełnego krycia. Wyraźnie widać to na moich fotach, gdzie skórę miałam w niezbyt dobrej kondycji i do schowania sporo, oj, sporo...
Iope Repair BB pozostawia naturalny glow, ładny, satynowy. I choć nie przepadam za tym efektem, tu akurat mi nie przeszkadzał.
Ładnie stopił się ze skórą, odrobinę ją rozjaśniając i wyglądał... w zasadzie nie wyglądał, bo był niewidoczny ;) ;) ;) Nie zauważyłam, aby kolorystycznie odcinał się od szyi [na fotce wygląda to trochę inaczej, ale wynika z różnicy odległości płaszczyzn]. Pory ukryte :). Dobrze współpracował z moją skórą, nie podrażnił jej ani nie zapchał, nie wysuszył. Jest trwały, ale lubi znikać ze skrzydełek nosa. Chociaż to u mnie chyba takie szczególnie newralgiczne miejsce, z którego wszystko szybko znika ;). Lekka formuła sprawiła, że nie czułam warstwy na twarzy - niemal jak druga skóra :). Idealny na lato dla cer wymagających lekkiego ujednolicenia. SPF 20.
no to szkoda, że wycofany ;/
OdpowiedzUsuńteż ostatnio polubiłam bb :) na razie używam misshy pc, ale czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńnigdy o nim nie słyszałam :p
OdpowiedzUsuń