Ha! Wiedziałam, że nie będzie tak łatwo. W momencie, w którym już
myślałam, że będę miała spokój z kosmetykami pielęgnacyjnymi
przypomniałam sobie, że zostały mi jeszcze miniaturki i pakiety
saszetek. Niby nic, a jednak...
Niewinne zakupy "na próbę" skończyły się pokaźnym magazynem saszetek i buteleczek. A wśród nich:
- pakiet kremów pod oczy The History of Whoo Qi & Jin
- SK II Facial Treatment Essence
- mini rytuał pielęgnacyjny Sulwhasoo Snowise Whitening - tonik, emulsja i serum
- mini rytuał pielęgnacyjny Sulwhasoo Firming - tonik, emulsja i serum
- Missha Time Revolution White Cure - tonik i emulsja
- Missha Super Aqua Marine Forest Emulsion x2
- The History od Whoo Whitening an Moisturize Cream i BB Cream
- SU:M37 Secret Programming Essence
- i kompletny zestaw pielęgnacyjny Etude House Moistfull Collagen
Ufff... teraz to już chyba naprawdę wszystko.
Tak wiem, shame on me :P
Nigdy nie próbowałam tych azjatyckich kosmetyków, ale odkąd o nich czytam na blogach, coraz bardziej mnie intrygują...
OdpowiedzUsuńNie czekaj! zamawiaj! Fajne jest to, że można dorwać miniaturki i próbki, przez co unikasz kosztów nietrafionego mazidła. Są cudowne!
UsuńCały czas kusisz. Chyba przestanę to wchodzić ;)
OdpowiedzUsuńHehehehe, a może dasz się skusić ostatecznie? Coś czuję, że nie pożałujesz ^__^
Usuń