W tym miesiącu pusty post.
Zużyć nie będzie.
Przerzuciłam się w większości na naturalną pielęgnację, własnoręcznie zrobione kosmetyki, to i gotowce poszły w odstawkę i czekają na swoją kolej. Kręcę sobie małe porcje i zużywam na bieżąco. No, może z wyjątkiem wybielającego kremu pod oczy, bo wydajne cholerstwo :P
Mogłabym teoretycznie wspomnieć, że dno mam w butelce szamponu czy toniku do włosów, ale to nie zmienia stanu posiadania, bo to są akurat kosmetyki, które na stałe goszczą u mnie w łazience i w momencie ich zużycia natychmiast kupuję następne :)
A fot pustych buteleczek aptecznych z ciemnego szkła Wam oszczędzę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz