"Spam oczami" ;), który publikowałam ostatnio na blogu pojawił się nie bez przyczyny.
A to dlatego, że wszystkie poniższe makijaże zostały wykonane za pomocą jednej palety, o której chciałabym dzisiaj kilka słów Wam powiedzieć.
Bohaterem dzisiejszej notki będzie paletka Wibo.
Opis producenta:Zestaw aż 9 niesamowitych kolorów cieni w eleganckiej kasetce z lusterkiem i aplikatorem w dwóch zestawach kolorystycznych. Cienie o jedwabiście gładkiej i trwałej fakturze. Rozświetlają makijaż nadając mu wyjątkowy charakter.
Wypatrzyłam ja któregoś dnia w Rossmannie i na tyle przypadła mi do gustu, że oczywiście postanowiłam ja zakupić.
Ładne, geometryczne opakowanie, estetyka przyjemna dla oka, a przezroczyste wieko odsłania rąbka tajemnicy i możemy dokładnie przyjrzeć się zawartości :)

Paletka kryje w sobie pewną niespodziankę :D - po prawej stronie znajdziemy szufladkę z aplikatorami [2 szt, obustronne] i wysuwane lusterko. Sam pomysł bardzo fajny. Niestety rozwiązanie niezbyt ergonomiczne - lustro jest małe, aplikatory również [krótkie!] :s, ciężko nimi operować, więc leżą nieużywane.
O niebo lepsze byłoby lusterko wielkości całej podstawy i aplikatory na dłuższych rączkach. Ale zawsze taki zestaw może się przydać do wykonania szybkich poprawek. Wykonanie całego makijażu może być niestety ciut męczące.
Do wyboru mamy chyba 3 lub nawet 4 zestawy kolorów. Ja nabyłam paletę z fioletami, zielenią i brązem. Wszystkie kolory ładnie ze sobą współgrają i pozwalają na wykonanie spójnego makijażu.
Pigmentacja cieni jest zróżnicowana, jedne są mocno nasycone, inne mniej. Są niezbyt ciemne [z wyjątkiem środkowego], dają wykończenie trochę metaliczne, trochę shimmerowe. Ładnie mienią się w świetle słonecznym, rzeczywiście rozświetlają spojrzenie. Paleta wydała mi się w sam raz do wykonania nieskomplikowanych makijaży dziennych, bo nie trzeba bać się o to, że przesadzimy z nasyceniem cienia. Nie osypują się podczas nakładania.
Zdziwiła mnie ich konsystencja. Są bardzo kremowe i mięciutkie :), dobrze się rozcierają.
I kolejne zdziwienie - na mojej powiece, z tendencja do rolowania cieni bardzo dobrze trzymały się bez bazy! Zazwyczaj po 2-3 godzinach po makijażu zostają tylko smętne resztki, a tu trzymał się bardzo przyzwoicie! A na bazie jeszcze dłużej, praktycznie cały dzień :)

Kolory:
- jasny beż - odcień bardzo neutralny, dzienny, wykończenie metaliczne [tafla]
- biel - opalizuje na różowo, praktycznie nie widoczna na skórze, pozostawia fioletowa poświatę
- jasna zieleń - zawiera w sobie złoty shimmer
- ciemna zieleń - lekko matowa, z shimmerem, dość słaba pigmentacja, mała przyczepność do skóry i słabo się blenduje; najmniej udany w całej paletce
- grafit - ma w sobie nutkę zieleni, matowy, ale zawiera shimmer, dość mocno napigmentowany, trzeba uważać przy aplikacji
- jasny fiolet - mój ulubieniec :D, piękny odcień mocno rozbielonej lawendy, metaliczny
- średni beż - ma w sobie i nutę ciemnego złota z dodatkiem miedzianego shimmeru i jakby lekko oliwkowe ukierunkowanie
- ciemny brąz - ładny, ciepły metaliczny, mocno napigmentowany
- ciemny fiolet - matowy z rozświetlającymi drobinami, brudny, jakby śliwkowy, słabo napigmentowany
Podsumowując - polubiłam się z tymi cieniami :) Bardzo dopowiada mi ich konsystencja i łatwość w operowaniu.
Cena: ok 12 zł / 10g