Filtrowych przygód część trzecia. Dziś mierzę się z filtrem mineralnym.
Opis producenta:
Z preparatu SVR 50 z czystymi filtrami mineralnymi będą zadowolone osoby z bardzo wrażliwą skórą, z przebarwieniami, kobiety w ciąży. Nie zawiera filtrów chemicznych, przeznaczony jest dla osób uczulonych na nie lub bardzo wrażliwych na promienie słoneczne. Idealny w przypadku intensywnego nasłonecznienia (góry, morze). Skutecznie chroni przed wysuszeniem i procesem starzenia spowodowanym przez nadmierne nasłonecznienie. Jest odporny na działanie wody oraz potu. Jako jedyny z preparatów linii słonecznej posiada kryjący, opalizujący kolor.
Ochrona skóry jasnej, wrażliwej, łatwo ulęgającej poparzeniom, przebarwienia, po zabiegach dermatologii estetycznej, kiedy konieczny jest kamuflaż.
Czyste filtry mineralne (dwutlenek tytanu, tlenek cynku), 3% antyoksydacyjny kompleks Thermopherol (1% wyciąg z bakterii Thermus thermophilus i 2% witaminy E- ochrona żywych składników komórek).
O tym filtrze czytałam wiele dobrego. Wielką niewiadomą był kolor - jedni go chwalili, inny krytykowali, nie było innego wyjścia, jak przekonać się na własnej skórze.
Jakaż była moja radość, kiedy znalazłam jego 5 ml próbkę wśród gratisów dołączonych do jednego z moich zakupów [zupełnie o nim zapomniałam :o, remanenty od czasu do czasu bywają przydatne :P].
Oczywiście zrobiłam to, co tygryski lubią najbarrrrdziej, czyli zabrałam się za testowanie.
Oryginalnie produkt jest opakowany w białą tubkę z uchylnym wieczkiem. Standard.
Krem w konsystencji jest bardzo, bardzo gęsty. W sumie nie powinno to dziwić, skoro jest to filtr mineralny, a co za tym idzie, musi tworzyć na skórze powłoczkę ochronną. I tworzy. Nawet więcej niż powłoczkę. Szpachlę >:|.
Otóż niestety. Krem dość trudno się rozprowadza, jest tępy. Nawet niewielka ilość sprawia, że jest bardzo widoczny na twarzy, podkreśla pory, suche skórki, wchodzi w zmarszczki, waży się na brodzie :s. Jest po prostu ciężki. Świetnie kryje, ale bardzo się błyszczy i jest tłustawy. Zdziwiło mnie to ogromnie, bo z doświadczenia mego wynika, że dwutlenek cynku ładnie matuje. Nie czepiam się tego, że bardzo szybko się ściera - to akurat jest przy filtrach mineralnych standardem i sam producent zaleca reaplikację.
No właśnie - ale jak reaplikować ten cement na już zaszpachlowaną skórę :| :0 :|???
Tego kremu nie da się nałozyć w tzw. przepisowej ilości, aby uzyskać modelową ochronę, bo już przy o wiele mniejszej wygląda okropnie, a co dopiero po reaplikacji ??? Nie ma opcji.
Nakładałam ten krem dobrych kilka razy, a nadal mam w opakowaniu [5 ml] conajmniej połowę próbki. Wydajny? Raczej niemożliwy do stosowania wg instrukcji ;).
Kolor też zostawia wiele do życzenia. Owszem, może stanowić dobre wyrównanie dla opalonego ciała, wtedy twarz się nie będzie tak odcinać, ale w innym wypadku to totalna porażka. Pierwsze wrażenie może nie jest złe, na dłoni wydaje się być taki średnio jasny, ale po nałożeniu na skórę szybko ciemnieje, trochę różowieje i dość mocno odcina się do szyi.
Podsumowując: bardzo się zawiodłam. I już nie chodzi o kolorystykę, ale o tłustość i tynk. Dobrze, że to tylko darmowa próbka była...
Cena: ok 50 zł / 50 ml
Nie lubię kremów które się ciężko nakładają. Do tego jeszcze drogi. Nie dobrze...
OdpowiedzUsuń:]
Nie znam go i po Twoim opisie nawet nie mam ochoty go testować.
OdpowiedzUsuńDobrze, że to była tylko darmowa próbka, bo miałam ochotę go kupić i zaliczyłabym Zonka :P
UsuńMoja cera niestety w ogóle nie przepada za filtrami. Jedyne jakie mi pasują to mineralny Innisfree, ale dosyć drogi 50ml, które starcza na nieco ponad miesiąc u mnie - za 60zł, z tym, że wspaniale przedłuża trwałość makijażu, do kilkunastu godzin. Ale staram się go używać pod oczy i na większe wyjścia, lub gdy potrzebuje nieskazitelnego makijażu cały dzień. No i Sorayka 45, która jest ponoć wycofywana. Na razie zakupiłam trzy sztuki zapasu, ale jak rzeczywiście zniknie, to nie mam pojęcia czym ją zastąpie:(
OdpowiedzUsuńMoże jakimś innym azjatyckim? Czytałam też, że Babydream jest fajny, choć nie próbowałam go jeszcze.
Usuń