Po miesiącu zastoju, kiedy praktycznie nie wyzerowałam żadnego opakowania gotowców [w obrocie większość samoróbek], coś się wreszcie ruszyło :)
Z półeczek spadły:
- różany płyn micelarny Ziaja
- krem Bioderma Sebium AKN
- saszetka białej glinki Bielenda
- hydrolat oczarowy
- a w opakowaniu Dax - własnej roboty krem na przebarwienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz