Jednakże w ostatnim czasie zmobilizowałam się trochę i zaczęłam stosować balsam do ciała. Nie do końca regularnie, po każdej kąpieli, codziennie, raczej raz na kilka dni [choć wtedy bardziej obficie], kiedy akurat mi się przypomni. Tym oto sposobem całkiem sporo zawartości ubyło z opakowania i czas najwyższy się wypowiedzieć :)
Opis producenta
Energetyzujący balsam do ciała o pomarańczowym, orzeźwiającym zapachu, doskonale nawilża i sprawia, że skóra staje się jedwabiście gładka i elastyczna.
Składniki aktywne:
Ekstrakt z guarany – intensywnie pobudza, stymuluje krążenie.
Naturalny olej ze słodkich migdałów – bogaty w kwas Omega 6, pielęgnuje oraz nawilża i odżywia skórę. Masło shea – regeneruje i wygładza.
Alantoina – łagodzi podrażnienia, działa kojąco i zmiękczająco.
Sposób użycia: Niewielką ilość balsamu nanieść na skórę, rozprowadzić i pozostawić do wchłonięcia.
Opakowanie - jak widać :) całkiem przyjemne dla oka. Nadrukowana pomarańcza próbuje skusić do sięgnięcia po zawartość. W formie to zwyczajna tubka, którą możemy postawić na nakrętce. Wieczko z zatrzaskiem, pod którym znajdziemy mały otwór dozujący.
Ponieważ balsam jest mocno płynny, trzeba uważać przy jego wydobywaniu, aby nie przesadzić z ilością. Chwila nieuwagi i już cieknie przez palce. Za płynnością idzie wydajność. Wystarczy naprawdę niewiele, aby wysmarować całe ciało. Ale trzeba się przy tym trochę namachać, bo najpierw kosmetyk się jakby rozpuszcza i staje się jeszcze rzadszy, a dopiero podczas masażu znika. Jest lekki, wchłania się szybko, nie pozostawiając tłustej warstwy. Po nałożeniu czuć przyjemne nawilżenie. Już po kilku aplikacjach [nieregularnych!] zauważyłam zmiany. Skóra stała się dużo fajniejsza w dotyku :), bardziej miękka i wygładzona, lekko ujędrniona. Efekt mnie zaskoczył! Spodziewałam się jedynie doraźnej poprawy, po której nie będzie śladu następnego dnia.
Skład też jest całkiem przyzwoity - wysoko olej ze słodkich migdałów i masło shea... Niestety pozytywne wrażenie rujnuje obecność poliakrylamidu.
Nie odpowiada mi również zapach produktu. W opakowaniu jest piękny - taka delikatna pomarańcza, świeża i przyjemna. Jednak po aplikacji woń się ulatnia, transformuje w kierunku maślano-olejowej, trochę plastikowej.
Kosmetyk przeznaczony raczej do skóry o niezbyt wysokich wymaganiach [moim zdaniem], ale ogólnie w porządku.
Cena: ok 10 zł / 200ml
Średnio przepadam za lesistymi balsamami, ale jak ma przyzwoite działanie to czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie konsystencja tego kosmetyku, byłam przekonana, że będzie gęsty :)
UsuńBarwa ma całkiem fajne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Swego czasu bardzo pozytywnie zaskoczył mnie krem siarkowy :)
Usuńciekawa jestem zapachu
OdpowiedzUsuńszukam czegos swiezego,wiosna idzie
ile mozna sie pistacjami i czekolada smarowac ;)
x
x
x
Może balsamy Joanny? Albo coś Fruttini?
Usuńtez go wlasnie uzywam i jestem zadowolona ;D Zapach mi odpowiada i na skórze też dalej pachnie pomarańczą ;D jako że soku pomarańczowego nie lubię samego w sobie, ale zawsze jest dodawany do drinkow i wlasnie z nimi mi sie kojarzy haha ;D
OdpowiedzUsuńHehehe, fajne skojarzenia :D
UsuńA ja taki sam balsam oddałam mamie i muszę się właśnie zapytać, jak jej się podoba :)
OdpowiedzUsuńCzyli będzie recenzja gościnna ;)?
Usuńzakochalam się w tym balsamie, ma naprawde cudoowny zapach;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niestety nie mogę powiedzieć tego samego :o
UsuńDla mnie to straszny śmierdziuch - jakoś nie mogę "zdzierżyć" tego zapachu, ale używam żeby się nie marnował :D
OdpowiedzUsuńZużywam go trochę na tej samej zasadzie ;) Ratuje go trochę długofalowe działanie, ale zapach zakłóca przyjemność stosowania.
Usuńjuż od dłuższego czasu mam wielką ochotę na balsam firmy Barwa, ale niestety nigdzie stacjonarnie ich nie widziałam ... może przy okazji jakiś zakupów internetowych uda mi się go dorwać
OdpowiedzUsuńFaktycznie są trudno dostępne. Nie ma problemu z mydłami albo szamponami, ale kosmetyków do ciała nie widziałam w sklepach.
UsuńOprócz siarkowej serii nie widziałam nigdy żadnych innych produktów tej marki :)
OdpowiedzUsuń