Kontynuuję klimaty orientalne.
Dawno nie było recenzji BB Creamu :)
Na tapecie [dosłownie i w przenośni ;)] kolejny BB spod znaku Missha. Tym razem lekko "ekskluzywny" kosmetyk z linii Signature.
Opis producenta
Krem BB z luksusowej linii z zawartością lipidów. Działa rozjaśniająco
na przebarwienia, spowalnia starzenie cery, leczy skazy, koi skórę
(opatentowany NA - Complex).
Doskonale się dopasowuje, wyrównuje koloryt i maskuje niedoskonałości cery.
Drobniutkie cząsteczki uzyskane dzięki technologii mikro szlifowania
miękko stapiają się ze skórą, zapewniają doskonały komfort noszenia aż
do 12 godzin!
Lipidy, takie jak w płaszczu lipidowym naszej skóry oraz opatentowany
kompleks aminokwasów wzmacniają działanie NMF (naturalnego czynnika
nawilżającego) i zachowują odpowiednią równowagę nawilżenia i
natłuszczenia skóry.
Organiczne składniki Ecocert, naturalny kompleks leczący i uspokajający
cerę oraz opatentowana formuła `7 - free` minimalizują wszelkie
podrażnienia skóry.
Kompleks peptydów, wyciąg z miłorzębu i 50 rodzajów różnorodnych
ekstraktów roślinnych zapewniają doskonałe nawilżenie oraz dostarczają
skórze bogactwo substancji odżywczych.
Do każdego typu skóry, nawet tej skłonnej do trądziku.
Produkt dostajemy w naprawdę ładnym opakowaniu. Całość utrzymana w
stonowanej, złoto-brązowej kolorystyce, ozdobiona dyskretnym wzorem
kwiatowym. Produkt opakowany jest w pudełko, wewnątrz którego znajduje
się elegancka tubka. Co mnie zaskoczyło - tubka jest twarda :o. Jest wykonana z nieodkształcającego się plastiku, cały czas zachowuje pierwotną, "napompowaną" formę :).
Pompka jest równie miła dla oka, biało- złota, bardzo funkcjonalna.
Łatwa w obsłudze, można regulować głębokość nacisku i tym samym ilość
wydobywanego produktu :). Nie zacina się.
Po ciężkawej Perfect Cover i nieco tępej Cho Bo Yang, spodziewałam się
kolejnego kremu w tym typie. Tymczasem Signature jest niespodziewanie
rzadka i przyjemnie lekka, tym samym ma o wiele lepszą smarowalność i
dobrze się aplikuje na skórę.
Pierwsze wrażenia: ładny, jasny kolor; beż z odrobiną żółci? Bardzo
dobrze się wtopił w naturalny koloryt cery i ładnie ukrył pory, a
dodatkowo oczywiście fajnie ujednolicił koloryt skóry :). Ogólne krycie określiłabym jako przeciętne, ale zaskakująco dobre jak na taki rzadki krem :)
Zapach ma delikatny, podobny do tego z Perfect Cover, ale lżejszy i mniej wyczuwalny.
Missha M Signature jest niezwykle lekkim BB, nie "dusi" skóry, nie czuć go na twarzy :).
Nie zapchał mi cery ani nie podrażnił. Pozostawia na skórze glow,
umiarkowany powiedziałabym, zdecydowanie mniejszy niż Elemong :)
Nie oceniam długofalowych właściwości pielęgnacyjnych kremu, gdyż
korzystałam z niego jedynie kilkanaście razy, ale... generalnie podobało
mi się jego działanie :). Nie zauważyłam wysuszenia, nie podkreślał też suchych skórek.
No dobra, dość gadaniny, czas na obrazki :)
No make up, jak widać - sporo do ukrycia
Swatch bezpośrednio na skórze, zapowiada się dobrze :) - jasno i żółtawo
A tu efekt po zblendowaniu
Rezultaty w szczegółach [drugie zdjęcie trochę nieostre mi wyszło, efekt niezamierzony] - ten sam fragment przed i po.
Podsumowując - bardzo polubiłam "Sygnaturkę" ;) i jest to krem, który z czystym sercem mogę polecić.
Występuje w trzech wersjach kolorystycznych [numerki 13, 21 i 23].
Cena: ok 90 zł / 45g
ja czekam na paczke,missha perfect cover,mialam tylko probki z skin79 ale nie polubialam ich
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie
x
x
x
Skin79 jest dość specyficzny :)
Usuńtestowałam go dawno temu, ale wspomnienie zostawił miłe :)
uuuuu ładnie kryje. Ja do tej pory byłam wierna Missha Perfect Cover ale teraz czekam na najnowsza Missha Wrinkle Filler. Jestem ciekawa. Ale dla mnie 21 jest za jasny używam 23 :) buźka
OdpowiedzUsuńO! Wrinkle Fillera jeszcze nie miałam :)
UsuńTeż jestem ciekawa, jak się u Ciebie sprawdzi :)
Rzeczywiście ładnie kryje i ujednolica koloryt skóry:) Nie pogardziłabym opakowaniem, które nie wykazuje tendencji do odkształcania się;) Lubię, gdy moje kosmetyki dobrze się prezentują na toaletce;)
OdpowiedzUsuńCenię sobie lekkie produkty, ponieważ nie lubię czuć, że jakiś kosmetyk gości na mojej twarzy. Wówczas mam znaczenie, że każdy go widzi;D
W takim razie Missha Signature jest dla Ciebie stworzona :) Warto spróbować :)
UsuńWow, efekt bardzo ładny. No i ten kolor, nie wygląda tak sino jak niektóre BB. ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZaskoczyło mnie w ogóle to, że niby marka ta sama, wachlarz kolorów ten sam, a takie różnice w kolorach :o
Missha ma śliczne opakowanie, ale chyba nie skuszę się na nic od nich. Zawsze mam wrażenie, że wybiorę zły odcień dla siebie:P
OdpowiedzUsuńZacznij od próbek :)
UsuńJa też testuję w ten sposób :)
Też używam tego samego kremu w tym samym odcieniu i go uwielbiam! jest naprawdę świetny, wygląda naturalnie na twarzy, ale zakrywa to co ma zakryć, nie wysusza i nie zapycha, jak na razie najlepszy BB jaki miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo go polubiłam. Gdyby nie ciekawość innych produktów, to na pewno kupiłabym pełen wymiar, bo mam takie same odczucia, co Ty. I to wspaniałe opakowanie :) Jeszcze się z takim nie spotkałam :)
UsuńŁadnie rozświetla i wyrównuję. W ogóle lubię Misshę. Szkoda tylko, że trzeba ją sprowadzać z drugiego końca świata ;P
OdpowiedzUsuńAle Ci powiem, że czasem z drugiego końca świata dociera szybciej niż z drugiego końca Polski ;)
Usuńto jeden z moich ulubionych bebików, uniwersalny , nie jest ciężki, i daje łądne wykonczenie u mnie.
OdpowiedzUsuń