Zacznę od tego, że mojej cery nie uważam za naczynkową. Ale... od
jakiegoś czasu na skrzydełkach nosa zaczęły pojawiać mi się tzw.
pajączki. Najpierw jedna pęknięta żyłka, potem druga... nim się
obejrzałam pojawiła się i trzecia...Trzeba było zacząć działać. Po nieudanym eksperymencie z kremem Ziaja trafiłam na obiecujący zestaw Bielendy.
Opis producenta:
Problem: kruche, słabe i pękające naczynia krwionośne, widoczne
"pajączki" i zaczerwienienia, podrażniona, wrażliwa na zmiany
temperatury skóra.
Skoncentrowana, bezpieczna kuracja o silnym działaniu wzmacniającym,
regeneracyjnym i nawilżającym, skutecznie i szybko pomaga zwalczyć
niedoskonałości delikatnej, cienkiej i wrażliwej cery naczynkowej.
Krok 1: SERUM USZCZELNIAJĄCE NACZYNKA błyskawicznie wzmacnia i
uelastycznia ściany kruchych naczyń krwionośnych, zwiększa ich odporność
na uszkodzenia. Skutecznie zapobiega pękaniu i tworzeniu się nowych
"pajączków", redukuje zaczerwienienia.
Krok 2: MASECZKA ŁAGODZĄCA błyskawicznie koi i przynosi ulgę delikatnej,
wrażliwej skórze naczynkowej, optymalnie nawilża, łagodzi podrażnienia.
Efekt: gładka, zdrowa, doskonale nawilżona skóra, naczynia krwionośne
uszczelnione i odporne na pękanie, drobne żyłki i pajączki mniej
widoczne, zaczerwienienia i podrażnienia zredukowane.
Stosowanie:
1. Nanieść serum na czystą, suchą skórę, pozostawić do wchłonięcia
2. Maseczkę nałożyć i pozostawić do wchłonięcia.
Najlepsze efekty uzyskuje się stosując kurację 2-3 razy w tygodniu
Naturalnie, 100% pro eco, bez alergenów i sztucznych barwników.
Jak to mówią - lepiej przeciwdziałać niż leczyć, toteż przy okazji
zakupów wzięłam do koszyka kasztanowy set Bielendy. Szybki rzut okiem na
skład, który okazał się całkiem fajny i treściwy [kasztanwiec,
trokserutyna, pochodne witaminy C wysoko w składzie] i równie szybka
decyzja - biorę. Tym bardziej, że kosmetyk nie rujnuje kieszeni :).
Postanowiłam używać go tylko na nos [co zwiększyło jego wydajność do nieskończoności ;P], a do tego codziennie, żeby wzmocnić efekt.
Zestaw to dwie sporej wielkości saszetki, w każdej po 5 ml kosmetyku.
Przygotowane jest raczej pod jednorazowe użycie, natomiast w moim
przypadku przydałaby się mała tubka obustronnie zakręcana, gdyż raz
otworzonej saszetki ponownie zamknąć już się nie da, co przy
długotrwałym użytkowaniu bywa niewygodne.
Serum - to lekki żel o miłym dla nosa zapachu i barwie słabej herbaty, który bardzo szybko się wchłania.
Maseczka - to z kolei lekka, beżowa emulsja, przyjemnie pachnie i ulega całkiem szybkiej absorpcji.
Zestawu używałam sumiennie, a do tego dość hojną ręką przez ponad dwa
miesiące, kładąc go codziennie lub prawie codziennie na skrzydełka nosa i
ich okolice.
Nie liczyłam na cud; wiem, że pękniętego naczynka żaden kosmetyk nie
zagoi i do tego potrzebna jest "grubsza" interwencja, ale liczyłam na
to, że obecne już wykwity nieco stracą na intensywności, a same naczynka
trochę się wzmocnią, że zestaw zapobiegnie powstawaniu nowych.
Jakże wielce byłam zawiedziona, gdy któregoś ranka, mimo solennego stosowania kuracji wypatrzyłam u siebie nowe niedoskonałości.
Bad Bielenda!
W związku z brakiem skuteczności kurację porzuciłam. Nie sądzę, aby
dalsze jej używanie przyniosło jakieś rezultaty, chociaż kto wie...
Pomimo całkiem fajnego i obiecującego składu [chociaż na pewno nie w 100% pro eco i bez alergenów, jak obiecuje producent :/] kosmetyk nie sprawdził się u mnie.
Cena: ok 4,60 zł / 2x5 ml
Cóż, niechybnie czeka mnie laser ;). A może polecicie coś, co sprawdziło się u Was?
Ja zakupiłam saszetkę maseczki z farmony na moje poliki, ale mialam ją na sobie może ze 3 minuty, jakoś dziwnie mnie szczypała-może tak ma działać, ale przestraszyłam się i ją szybko zmyłam, nie wiem czy drugi raz ją użyję :). Czyli Bielendy nie ma co kupować :)
OdpowiedzUsuńZ pojedynczym naczynkami nie ma co jeszcze panikować i na razie znaleźć odpowiedni dermokosmetyk. Jeśli zauważysz, że naczynka nadal brzydko się prezentują albo co gorsze na policzkach zaczyna się to samo co na nosie warto udać się na sonoforezę lub jonoforezę ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuń