I kolejny miesiąc za nami.
Jak zwykle czas go podsumować :)
A owo podsumowanie w lipcu wygląda tak...
Hehehehe, żartowałam :P
Choć prawda jest taka, że powinno wyglądać, jak na powyższym zdjęciu.
Ale takiemu samotnemu lakierowi źle na zdjęciu, dlatego dorzuciłam mu kilku towarzyszy niedoli.
Tutaj już sztuczny tłok, bo widać rzeczy, których zazwyczaj nie pokazuję w podsumowaniach zakupowych:
Rzepowy szampon Joanna - mój absolutny niezbędnik, zawsze mam flaszkę niezależnie od tego czy jej aktualnie używam czy nie - akurat była promocja :)
Kremowe mydło w płynie - zapas do dozownika, również niezbędnik, właściwie zakup, którego się nie zauważa.
Waciki - tak samo, po prostu muszą być :)
A zatem pozostaje lakier jako moje zakupowe chciejstwo i odstępstwo od "rutyny".
Teraz poluję na żółty piasek tej samej marki, w którym absolutnie się zakochałam po obejrzeniu na żywo. I choć kanarkowy to nie mój kolor, to muszę go mieć i basta :D
pokaż lakier na paznokciach:D
OdpowiedzUsuńPewnie niedługo pojawi się swatch i recenzja :)
UsuńSzkoda, że moich zakupów lipcowych tak malutko nie ma;p
OdpowiedzUsuńU mnie to chyba wyjątek potwierdzający regułę ;)
UsuńMmmm, asceza :)
OdpowiedzUsuńAż dziwnie ;)
Usuńsłowo flaszka daje mi zupełnie inne skojarzenia :P
OdpowiedzUsuńHehehehehe, mi w sumie też :)
UsuńBardzo lubię te szampony z rzepy. Jakoś mam wrażenie, że szybciej mi po nich włosy rosły :D niestety są dość mocne :/
OdpowiedzUsuńTo moje ulubione od wielu lat. Mocne są, fakt, ale mi to nie przeszkadza, bo myję włosy raz na 3-4 dni.
UsuńMoże kiedyś też Wam tylko tyle pokażę jako zakupy:)
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki :)
UsuńJestem pełna podziwu.
OdpowiedzUsuń