... czyli porcja mojego malkontenctwa, bo dawno nie było ;)
W planach blogowych miałam napisanie recenzji tuszu do rzęs, którego ostatnio używam. Niestety jedną z moich wad jest fakt, że wszystko zostawiam na ostatnią chwilę. Tak też było ze zdjęciami do tego posta, które miały być zrobione właśnie dzisiaj.
I co?
I obudziłam się ze spuchniętą powieką :/
Nie ma to jak złośliwość rzeczy.
Postanowiłam zatem, że nie będę was straszyć moją niewyjściową gał[k]ą i temat odpuszczę. Nie zając, nie ucieknie ;), oczko się zagoi i będzie git :)
Swoją drogą, ciekawa jestem, co jest sprawcą dzisiejszego zamieszania. Mam swoje trzy typy, zbadam sprawę dogłębnie i namierzę delikwenta, o ile nie jest to po prostu jednorazowy incydent.
No dobra, żeby nie było, że tylko narzekam, to powiem, iż dziś pierwszy raz spróbowałam CC Creamu iFiona :). O rany, cóż to za dziwadełko, no... zaskoczył mnie bardzo, ale muszę powiedzieć, że LUBIĘ TO :D i bardzo jestem ciekawa, czy inne CC tak samo zrobią mi niespodziankę, czy może okażą się tylko ... BB pod inną nazwą :o, jak to "u nas" bywało.
Mam jednak nadzieję, że azjatyckie kosmetyki nie zawiodą mnie i tym razem, odkrywając kolejną nową jakość w pielęgnacji i makijażu.
iFiona jest naprawdę obiecująca...
Nie dostałam informacji o przesłaniu danych w związku z wygraną w rozdaniu, a na blogu nie widzę maila, napisałabyś do mnie? ;)
OdpowiedzUsuńZrobione :) Serwer mi pocztę zatrzymał i zwrócił, mam nadzieję, że tym razem dotrze bez problemów :)
UsuńMam nadzieję, że się to zagoi szybciutko i że namierzysz tego winowajcę:)
OdpowiedzUsuńDzięki :*, na szczęście już jest lepiej :)
UsuńParę razy też obudziłam się z taką "niespodzianką" i do dzisiaj nie znam przyczyn:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko odpuściło :o
UsuńU mnie to ewidentnie efekt któregoś mazidła do oczu. Dziś na noc odpuściłam sobie i już widzę poprawę.