piątek, 26 kwietnia 2013

Dr Jart+, All Out Blackhead

 Jakiś czas temu [całkiem spory] w moje ręce wpadło kilka próbek tego kosmetyku. Pozwoliły mi one na kilkunastokrotne użycie, toteż myślę, że mimo wszystko jestem już w stanie co nieco powiedzieć o działaniu tego... dziwnego mazidełka :)

Opis producenta:

Dr Jart+ All Out Black Head usuwa tzw. "czarne główki" oraz rozpuszcza zanieczyszczenia.
Pozbywa się ze skóry wągrów, oczyszcza pory z sebum jednocześnie kontrolując nadmierne wydzielanie sebum, pozostawia skórę skrzypiąco czystą. Łagodzi i koi skórę suchą, delikatną, pozostawiając ją aksamitnie gładką i miękką.
Formuła bogata w składniki regeneracyjne nawilża, uspokaja i wygładza naskórek. Odpowiednio zastosowane rozwiązania zwężają rozszerzone pory. W jedyne 10 minut!
Nałóż serum na skórę, poczekaj 10 minut i rozpocznij delikatny masaż.

Opakowanie możecie zobaczyć na poglądowym zdjęciu. Prawdopodobnie plastikowa buteleczka z dozownikiem i przezroczystą nakrętką o pojemności 100ml, utrzymana w srebrno czarnej kolorystyce.

Źródło: ebay.pl

A w środku... w środku siedzi dziwadełko, którym osobiście byłam bardzo zaskoczona. Spodziewałam się czegoś w stylu glinki, a tymczasem wewnątrz kryje się żelowaty olejek. Ma lekko mleczny kolor, jest półtransparentny, dość gęsty i lepki. zapach delikatny, o ile dobrze pamiętam - kojarzył mi się z cytrynami/cytrusami.

Należy nałożyć tą dziwną papkę na skórę i rozprowadzić równomiernie cienką warstwą, po czym odczekać 10 minut, aż nieco przyschnie [?] i zacząć... masować w miejscu aplikacji. Pod wpływem masażu olejek zamienia się w grudki, roluje się, przy okazji [teoretycznie] wyciągając zawartość z porów i robiąc przy tym delikatny peeling :). Na koniec trzeba jeszcze przemyć skórę ciepłą wodą.

Wrażenia zaraz po samym zabiegu miałam takie, że coś rzeczywiście jest na rzeczy i działa. Chociaż nie mam może zbyt wielkiego problemu z "czarnymi główkami" czy rozszerzonymi porami, to skóra w miejscu aplikacji faktycznie wyglądała na lepiej oczyszczoną, a pory były dobrze domknięte. Do tego powierzchnia naskórka była gładka i optymalnie natłuszczona. Miałam wrażenie, że olejek faktycznie rozpuścił to, co zalegało w zagłębieniach skóry.

Kropla przed aplikacją                                           Warstwa na skórze                                   Efekt po zastosowaniu

Jednakże... efekt po pierwsze nie był spektakularny, a po drugie - krótkotrwały. W sumie nie wytrzymywał nawet dnia.

Na dłuższą metę to zbędny gadżet, a do tego dość kosztowny.

Cena: ok 100 zł / 100ml.

9 komentarzy:

  1. Znając siebie pewnie chciałabym to kupić, dobrze wiedzieć, że to pic na wodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego cieszę się, że dostałam próbki, szkoda byłoby utopić stówę w badziewiu.

      Usuń
  2. Ale sama idea warta naśladowców :) fajnie było by mieć produkt, który zwęża pory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj fajnie :) Sporo kosmetyków azjatyckich o tej funkcji można spotkać, ale chyba żaden nie działa trwale :(

      Usuń
  3. Kiedyś był 'modny' vacuum cleaner od dr Brandta, który podobno działał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi mówi ta nazwa :)
      Muszę zgłębić temat :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Daje po kieszeni :/
      Niestety większość produktów jarta tak ma :[

      Usuń
  5. Jak dla mnie różnica niewielka i szkoda że działa na tak krótko :(

    OdpowiedzUsuń