Tak się dziwnie [?] składa, że najczęściej w cyklu "ładne kosmetyki" lądują róże. Tak będzie i tym razem.
Puzdereczko i jego zawartość od razu przykuły mój wzrok.
Może nie jest to naj-naj design jaki widziałam, ale wydał mi się wyjątkowo słodki. Może nawet nieco kiczowaty, przyznaję, ale niestety mam słabość do takich ;)
Na uwagę zasługuje także samo opakowanie, nie tylko wzorek na zawartości. Urzekające!
Generalnie cała kolekcja utrzymana jest w tym klimacie. O, tu jeszcze jeden przykład:
Całość obejrzycie TUTAJ
A żeby nie było, że tylko azjatyki i azjatyki, to powiem, że design różu z limitki Essence [Vintage District] też mi się bardzo podoba :) Może nawet bardziej niż tego od Skinfood.
I bardzo żałuję, że to nie mój kolor, bo kupiłabym go na pewno :)
Macie w swoich zbiorach jakieś cudeńka, które cieszą oko?
Piękny ten róż Skinfood! Mnie też urzekł mimo, że generalnie wolę proste albo bardzo eleganckie opakowania, z reguły takie jak to nie wpisują się w mój gust..ale wyjątki się zdarzają:D
OdpowiedzUsuńKupiłam róż z essence i powiem Ci, że pięknie wygląda tylko do pierwszego użycia. Za jednym pociągnięciem pędzla całe "złotko" znika z jego powierzchni i już nie prezentuje się tak efektownie ;)
OdpowiedzUsuńNikt chyba nie robi cudniejszych opakowań od Azjatów! Często pożądam rzeczy, które wcale mi nie są potrzebne, ale tak cudnie wyglądają :P Moim ulubieńcem pod względem opakowań jest chyba Tony Moly :)
OdpowiedzUsuńAle ładne, czasem to szkoda używać takich pięknych kosmetyków ;]
OdpowiedzUsuńśliczne:)
OdpowiedzUsuńszkoda, ze u nas w PL nie robią taki cudaśnych opakowań ech :(
Dlaczego nie dla ciebie? Wydaje się, że jest bardzo uniwersalny :)
OdpowiedzUsuńTestera nie było [a szkoda], więc nie miałam okazji sprawdzić na skórze, ale w opakowaniu wydawał mi się zbyt pomarańczowy, nie do końca odpowiedni odcień dla mnie.
Usuń