...lub w oryginale Mon shampooing equilibre a l'extract de mandarine bio.
Jakiś czas temu wypatrzyłam markę Bio Naia w leclercu, w którym
najczęściej się zaopatruję w zakupy. Jest to marka własna tej sieci
sklepów [tzw. Marque Refere znana też jako Wiodąca Marka] i dostępna
niestety tylko tam. Ale ja nie o tym.
Zdziwiło mnie, że produkt posiada certyfikat Ecocert, nie spodziewałabym
się tego po kosmetyku robionego w zasadzie "po taniości" dla mas ;).
Dlatego też obiecałam sobie, że jak już szampon mi się skończy i akurat
trafię na ten [bo nie zawsze jest na półce], to go kupię.
Opis producenta:
Bio Naia oferuję gamę produktów pielęgnacyjnych, opartych na bazie
owoców, mającą przyjemną konsystencję i zapach w 100% naturalny.
Logo Ecocert - 99% składników pochodzenia naturalnego, 20% składników pochodzących z upraw ekologicznych.
Szampon stosować na wilgotnych włosach. Wmasować delikatnie, a następnie
spłukać letnią wodą. W razie kontaktu z oczami natychmiast przepłukać
je czystą wodą.
Należy zużyć go w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.
Szampon ma dość ciekawe opakowanie, jest to fajna, smukła butelka z
białego plastiku, o raczej skromnej szacie graficznej. Ma kształt
prostopadłościanu, a w nakrętce ukryte jest uchylne wieczko. Wystarczy
nacisnąć, przechylić i już szampon jest na dłoni.
Sama zawartość ma postać dość gęstej cieczy w kolorze perłowej, jasnej
pomarańczy. Producent obiecuje zapach mandarynki i owszem, kosmetyk tak
pachnie, ale nie jest to zapach [na mój gust] zbyt przyjemny. Przebija z
niego taka dziwna ziemistość, daleko mu do czystej słodyczy obieranych
mandarynek. Podczas mycia woń się rozmywa i staje się po prostu mdła,
nudna i nieciekawa. Do tego ciut mi zgrzyta obecność składnika "parfum" z
opisem "zapach w 100% naturalny". Oczekiwałabym raczej wyszczególnienia
olejków eterycznych.
Idźmy dalej. Właściwości myjące szamponu są całkiem dobre, domywał to,
co domywać miał, pozostawiając włosy czyste i odświeżone. Jednak mam
zastrzeżenia co do jego działania. Włosy po nim są bardziej szorstkie
niż po innych, podobnych [tzn. bezsilikonowych] kosmetykach, gorzej się
rozczesują i są bardziej splątane. Do tego szybciej tracą świeżość.
Miałam też wrażenie, że trochę mniej błyszczą niż np. po mojej Rzepie.
Czegoś mu brakuje.
Niestety nie zachwycił mnie i nie planuję ponownego zakupu. Jednorazowa przygoda. Przetestowane i odfajkowane z wishlisty ;)
Cena: ok 11-12 zł / 200 ml
Oo proszę ;) Ja jakos nie mam zaufania do takich sieciowych kosmetyków
OdpowiedzUsuńNiektóre bywają całkiem fajne, chociażby biedronkowe bebeauty :)
UsuńHmmm szkoda, bo też miałam na niego ochotę. W sumie cena też nie jest jakaś oszałamiająca. Chyba lepiej już wypada Alterra :)
OdpowiedzUsuńO dziwo, z Alterry nic do włosów jeszcze nie miałam :o
UsuńO, a myślałam, że hiciora odkryłaś;)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie tym razem :o
Usuńnie słyszałam o takim szamponie, tej marce- dawno byłam w L'eclercu. Ale skoro nie zachwycił to chyba specjalnie się nie będę wybierać ;) A już myślałam, że to będzie jakieś mandarynkowe cudo.
OdpowiedzUsuńNie udało się w przypadku tego szamponu :o
UsuńSzkoda, myślałam, że kolejna fajna seria eko do testowania. Ciekawe czy leclerc ma w ofercie produkty przeznaczone do innych partii ciała :)
OdpowiedzUsuńAkurat z Bio Naia widziałam jeszcze micel, mleczko i krem. Natomiast jeśli chodzi o Wiodącą Markę, to jest praktycznie wszystko :) łącznie z wacikami :D [całkiem niezłymi zresztą :)]
UsuńKochana, jeśli zechcesz to zrobię Ci odlewkę tego peelingu z kwasami :)
OdpowiedzUsuńSuper, będę niezmiernie wdzięczna :*
Usuń