Opis producenta:
Ta wspaniała, miedziano opalizująca emulsja o delikatnym słonecznym zapachu:
- zapewnia naturalną i jednolitą opaleniznę, która intensyfikuje się przy kolejnych aplikacjach (samoopalający kompleks Nuxelle - patent Nuxe)
- natychmiast poprawia koloryt skóry (mikropigmenty perłowe)
- nawilża (kwiat Frangipani) i przeciwdziała starzeniu się skóry (kwiat jaśminu)
Opalona, wygładzona i rozświetlona skóra emanuje naturalnym blaskiem.
Sposób użycia: Stosować codziennie, równomiernie nakładając na twarz i szyję, aż do uzyskania pożądanej opalenizny. Następnie zmniejszyć częstotliwość aplikacji, tak aby podtrzymać uzyskany efekt.
Do stosowania przez cały rok, idealny latem jak i zimą.
Źródło: aptekagalen.pl |
Swego czasu, przed wyjazdem do Egiptu, podczas zakupu niezbędników w aptece, trafiłam na przemiłą panią dermokonsultantkę, która słysząc o mojej rychłej podróży podrzuciła mi kilka saszetek z tym kremem. SPF 10 wydał mi się akurat na wycieczkę, nie za silny, a jednak coś tam zabezpieczy [ja z tych, co w lecie lubią się opalać], a że mój zachwyt nad firmą akurat trwał w tamtym czasie i pałałam ogromną chęcią testowania wszystkiego spod szyldu tej marki [jeszcze zanim zniszczyli niektóre składy], to ucieszyłam się tym bardziej.
W ferworze przygotowań do wyjazdu, o spakowaniu saszetek zapomniałam, ale... nic straconego, bo zawsze mogłam przetestować je później, co też oczywiście zrobiłam i... wrażenia opisuję poniżej.
Opakowanie w postaci tubki nie wyróżnia się niczym specjalnym [choć to akurat wnioskuję ze zdjęcia]. Natomiast zawartość...
Przede wszystkim krem jest rzadki. W konsystencji to raczej emulsja [jak mleczko do demakijażu], niż krem. A do tego ten koszmarny kolor! Marchewkowo-dyniowy pomieszany z beżem. Fuj!
Zapach dość dziwny, przypominał mi marchewkę i miód.
Rozprowadzanie jest łatwe, zapewne dzięki konsystencji. Barwi skórę! Po aplikacji jest ona ciemniejsza, całe szczęście niezbyt znacząco. Efekt jednak nie podoba mi się, mam wrażenie że koloryt mojej skóry jest zgaszony, niezdrowy.
Krem w moim odczuciu nie charakteryzuje się szczególnymi właściwościami pielęgnacyjnymi, nie nawilża zbyt dobrze. Nieco wygładza fakturę skóry. A poza tym... roluje się! W dodatku podczas jego używania jakby odrobinę pogorszył się stan mojej cery. Trudno jednoznacznie stwierdzić, skoro używałam go krótko, ale... x___x
Te wszystkie cechy sprawiły, że skutecznie odechciało mi się dalszych testów. Po kilku próbach produkt oceniam jako słaby i więcej go nie tknę.
Cena: ok 60 zł / 40 ml
Cos nie masz szczescia do Nuxe ;) Ja mam ich olejek - mialam ochote wyprobowac kultowy produkt. Fajny jest, ale czterech liter mi nie urwal.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam :( Jak to tej pory na 5 czy 6 przetestowanych tylko jeden mi przypasował.
UsuńPolecam krem z samopalaczem z YR :)
OdpowiedzUsuńUżywam go od lat i jeszcze nigdy mnie nie zapchał.
Dzięki :) Rozejrzę się za nim, jeśli będę potrzebować :]
Usuń