No dobra :)
Ja to sobie pitu-pitu, a przydałaby się jakaś notka bardziej merytoryczna :)
Zapraszam zatem na recenzję maseczki Nuxe, której używałam całkiem niedawno, ramach małej odskoczni od koreańskich kosmetyków. A jak wypadły wyniki testowania?
Opis producenta:
Maseczka na twarz i okolice oczu z kwiatami wodnymi i ekstraktem z baobabu. (wszystkie rodzaje skóry).
Wyśmienita relaksująco-nawilżająca kąpiel do twarzy i okolic oczu,
niezwykle delikatna kremowa maseczka, która przynosi natychmiastowe i
długotrwałe odświeżenie i nawilżenie dzięki połączonemu działaniu
ekstraktu z baobabu, lilii i irysa związanymi z wyciągami ze słodkich
migdałów. Ekstrakt z nenufaru wywołuje uczucie natychmiastowego dobrego
samopoczucia (well-being), które jest wzmocnione przez działąjący
przeciwpodrażnieniowo wyciąg z lukrecji i wygładzający ekstrakt z
opuncji. Skóra jest nawilżona, odświeżona, miękka i rozświetlona.
Okolice oczy są wygładzone i zrelaksowane.
Sposób użycia:
Nakładać obficie na twarz i okolice oczu. Pozostawić na 10 minut,
następnie wmasować pozostałości maseczki w skórę lub zetrzeć wacikiem
nasączonym tonikiem kwiatowym NUXE.
Skóra sucha: stosować 2-3 razy w tygodniu.
Skóra normalna i mieszana: stosować 1-2 razy w tygodniu
Zacznę od tego, że w użytku miałam niby miniaturę, ale opakowanie w
zasadzie niewiele się różni od pełnowymiarowego, a jest to plastikowa,
miękka tubka z zielonymi napisami. Pełen wymiar zamykany jest na
zatrzask [mini ma nakrętkę].
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, a w zasadzie w nozdrza, to zapach.
Brrr... WTF?!? Pomieszanie fermentującej cytryny, gnijących, mokrych liści,
starej opony i naftaliny. Nie mam pojęcia, może trafił mi się jakiś
przeterminowany egzemplarz? Na tubce niestety daty nie było :(.
Ale whatever, postanowiłam zaryzykować, uprzednio sprawdzając na
forach, czy tak ma być. Z opisów niewiele jednak mogłam wywnioskować,
zazwyczaj opisywany był jako ziołowy i specyficzny, więc ostatecznie
uznałam, że to norma.
Maseczka ma postać białej i dość rzadkiej emulsji. Zgodnie z instrukcją
nakładałam ją obficie na twarz i czekałam, aż się wchłonie, po pewnym
czasie wmasowując pozostałości w skórę. Niestety wcieranie owo zazwyczaj
kończyło się zrolowaniem maski z twarzy. Nawet niewielka ilość.
Po przeczytaniu opisów i pochlebnych opinii spodziewałam się co najmniej
dobrych rezultatów. Tymczasem u mnie skończyło się traumą. Maska
nawilżała bardzo słabo, a na dodatek mnie zapchała! Może powinnam
spróbować wersji ze zmywaniem pozostałości tonikiem, ale teraz już za
późno.
Może też być tak, że faktycznie mój egzemplarz po prostu się zepsuł.
Albo zmienili mu skład [jak kremowi Etincelante] i zepsuli tym
posunięciem działanie maseczki. Dobre opinie o tym produkcie mają daty 2010 i wcześniej, a mając na uwadze, że już co najmniej jeden krem spaprali zmianami...
Może znacie ten produkt i jesteście w stanie zweryfikować moją opinię? Szczególnie co do zapachu?
Anyway, paskudna woń i słabe działanie = nie lubię tego.
Cena: ok 60 - 70 zł / 50ml
Za taką cenę i z tak słabymi efektami nie kupiłabym za żadne skarby świata...
OdpowiedzUsuńKto wiedział... Większość opinii była pzytywna, więc moje doświadczenia nie muszą być regułą.
UsuńHmmmm...używałam i uwielbiałam, zapachu już sobie nie przypomnę, ale był OK. Fakt, że było to parę lat temu, więc może rzeczywiście zmienili skład, dranie.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam jak tego zweryfikować, na miniaturce nie pokuszono się o umieszczenie składu :(
UsuńMoja miniaturka pachniała podobnie, ale o dziwo mi ten zapach nie przeszkadzał. Co do samej maseczki to zaledwie średnia, na pewno nie warta swojej ceny.
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja go znieść nie mogłam. Z kolei gdzieś na forum opinii [chyba amazona albo makeupalley] wyczytałam, że pachnie lawendowo o___o
UsuńSzkoda, że jesteś rozczarowana. Zawsze smuci mnie jak czytam o nietrafionych kosmetykach bo i pieniążki i czas i nasze ludzkie nerwy, no i czasem zmienia się stosunek to całej linii a nawet i firmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i Alę :)
Heh, całe szczęście do był gratis z zestawu :) Ale wkurzyłabym się po wydaniu tylu $$ i takim efekcie. Dziękujemy za pozdrowienia :* Wzajemnie :)
UsuńWspółczuję z powodu zapchania;/ Teraz będziesz musiała doprowadzić skórę do porządku... Co do samej maseczki, to trochę mnie niepokoi fakt, że nie zamieszczono daty. Może rzeczywiście był to przeterminowany produkt, ale nie brakuje też kosmetyków, które zapychają i śmierdzą, choć niedawno wyszły z hali produkcyjnej...
OdpowiedzUsuńNa szczęście z cerą już wszystko w porządku. A z tą datą to faktycznie niezły fail.
Usuńkurcze, przykra sprawa, niestety nie miałam styczności z tą firmą.
OdpowiedzUsuńa co do odżywek Nivea, jesli silikonów się nie boisz to warto spróbować, ja nie mogę wyjść z zachwytu :)
Na szczęście w porę odstawiłam :)
UsuńNivea wypróbuję, niechże tylko trochę zapasów się pozbędę :]
Ojj to nie fajna sprawa :/
OdpowiedzUsuńzwłaszcza , że cena też nie zachęca do kupna ...