Minął kwiecień i nawet udało się bez zwyczajowego marudzenia ;), na które od czasu do czasu "publicznie" sobie pozwalam ;).
Dzisiaj notki merytorycznej nie będzie, mam niewiele czasu i muszę uciekać do kuchni ukręcić nowy krem. Dotychczas używany właśnie się skończył. A w międzyczasie dotarły nowe półprodukty, więc tym razem będzie ulepszona formuła :D
A w nadchodzącym miesiącu poopowiadam trochę o mojej przygodzie z naturalną pielęgnacją, ale to dopiero po podsumowaniu miesiąca, które, nota bene, muszę też szybciutko przygotować :)
Buziaki :*
znasz się na robieniu kremów? To świetnie, przydasz mi się :)
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle się znam, co... usiłuję się znać ;) i trochę kombinuję, czasem nieudolnie :o...
Usuń